Tomasz Lis odkrył istnienie takiego dna w debacie publicznej, jakiego nikt chyba nawet sobie nie wyobrażał. Sprawę śmierci Alfiego Evansa, brytyjskiego chłopca, któremu w skrajnie barbarzyński i bestialski sposób, wbrew woli rodziny, odebrano szansę na życie, Lis wykorzystał do uderzenia... w prezydenta Andrzeja Dudę!

Brzmi to jak ponury żart, ale, niestety, mowa o faktach.

Wydawałoby się, że cierpienia dziecka nie można w ogóle łączyć z polską walką polityczną. Tragedia i majestat śmierci po prostu to wykluczą. Ale nie... dla takich jak Lis dopuszczalne jest dużo więcej, niż nam mieści się w głowach. Nie mówiąc już o tym, że słowa o ,,racji'' lekarzy to jakaś hucpa -zgwałcono wolę rodziców, zdeptano prawo do decydowania o własnym dziecku, a Lis o ,,racji'' lekarzy odłączających chłopca od aparatury?

I im mielibyśmy oddać Polskę? Nigdy...

mod