Amerykańska para usłyszała w szpitalu, że ich dziecko będzie najprawdopodobniej ciężko chore. Miało cierpieć na zespół Downa i być może szybko umrzeć. Zalecili więc jego uśmiercenie jeszcze w łonie matki. Rodzice początkowo zgodzili się na morderstwo. Jednak po kilku dniach zmienili zdanie i pogodzili się z wolą Bożą. Okazało się, że ich synek urodził się całkowicie zdrowy!

To bardzo ważna historia, która pokazuje jak zgubny wpływ mają często testy prenatalne. Po pierwsze sprawiają, że na świecie dochodzi do prawdziwej hekatomby chorych dzieci, zwłaszcza tych z zespołem Downa. Dzieci, których lekarze rozpoznają jako chorych, są po prostu zabijane, traktowane jak przedmioty, których się nie chce.

Co więcej niejedno z takich dzieci tak naprawdę urodziłoby się całkowicie zdrowe. Okazuje się więc, że niekiedy rodzice, chcąc poprzez zabójstwo „ukrócić cierpienie” dziecka, w rzeczywistości odbierają życie zupełnie zdrowemu człowiekowi – właśnie tak, jak mogło stać się w omawianym przypadku.

„Ciągle myślałam: co będzie gorsze? Dokonanie aborcji czy urodzenie dziecka i noszenie go w moich rękach choć przez kilka minut, dni czy tygodni?” – wspomina matka swoje rozterki po wizycie w szpitalu. „Myślałam, że [synek] nigdy mnie nie przytuli, że nigdy nie będziemy świętować jego urodzin czy pierwszego dnia w szkole” – dodaje.

I rzeczywiście by tak było, jeżeli rodzice posłuchaliby lekarzy nakłaniających ich do morderstwa. 

pac/lifesitenews