Jednym z najbardziej przełomowych wydarzeń ostatniego roku dla Kościoła - nie tylko w Polsce, była niewątpliwie kanonizacja Jana Pawła II. To wydarzenie zmienia optykę patrzenia na postać naszego wielkiego papieża. Myślę, że w miarę upływu czasu, jego spuścizna duchowa będzie coraz wyraźniej dostrzegana w Kościele. Kanonizacja Jana Pawła II ma nam także przypominać, że on jest nadal z nami, czuwa, modli się.

Drugim ważnym wydarzeniem dla Kościoła w kończącym się roku był Synod biskupów poświęcony małżeństwu i rodzinie. Przełomowe było to, że obrady zostały podzielone na dwa etapy. Dyskusja na kluczowe tematy poruszane w czasie spotkania biskupów trwa więc nadal aż do synodu w październiku 2015 roku. Należy zwrócić uwagę, że w czasie obrad wyłoniły się dwa obozy skupiające odmienne stanowiska wśród ojców synodalnych. Stanowisko reprezentowane przez kardynała Waltera Kaspera podziela niemiecki episkopat, który opowiada się za dopuszczeniem do Komunii św. osób po rozwodzie, będących w powtórnym związku. Ta strona wyraźnie próbowała przeforsować stanowisko, które zmieniałoby doktrynę Kościoła w podejściu do tych kwestii. Na szczęście, zdecydowana większość biskupów opowiedziała się za tradycyjnym nauczaniem Kościoła. Myślę, że szczególnie teraz, w obliczu procesów, które doprowadzają do destrukcji wielu rodzin, należy bronić doktryny o nierozerwalności małżeństwa.

Konferencje poszczególnych episkopatów znów zostały poproszone o udział w ankiecie na temat kluczowych zagadnień związanych z problematyką poruszaną w czasie obrad. W przygotowaniach do kolejnej części Synodu, potrzebna jest ogromna mobilizacja ze strony całego Kościoła na rzecz przybliżania społeczeństwu wartości, jaką jest małżeństwo pojmowane jako nierozerwalny związek kobiety i mężczyzny. Należy wzmocnić duszpasterstwo małżeństw i rodzin. My duchowni, dużo uwagi poświęcamy pewnym sytuacjom kryzysowym, nieregularnym, natomiast trzeba stale szukać sposobów, jak w kompleksowy sposób umacniać rodziny, jak im bardziej towarzyszyć. Warto np. więcej uwagi poświęcić ludziom przygotowującym się do sakramentu małżeństwa, wychodząc naprzeciw problemom, z jakimi się borykają. Wymownie na temat istoty tego sakramentu wypowiadał się niedawno kard. Burke, podkreślając, że nierozerwalność małżeństwa to wartość i źródło szczęścia małżonków, a nie pokuta czy obciążenie. Niestety, nie wszystkim małżonkom udaje się wytrwać w łasce sakramentu, ale to nie znaczy, że Kościół ma rezygnować z głoszenia tej prawdy. Ogromny wkład w nauczanie Kościoła wniósł w tej kwestii Jan Paweł II, wracajmy częściej do jego nauki. Warto sięgnąć po jego teologię ciała, przekładać ją na pewną praktykę duszpasterską, na katechezę, rekolekcje itd. Myślę, że my, księża, powinniśmy być bliżej rodzin. Już na poziomie seminarium, należy kształtować tę świadomość.

Mary Eberstadt w swojej książce „Jak Zachód utracił Boga” dowodzi, że sekularyzacja idzie w parze z rozpadem rodziny. Tam gdzie jest słabsza rodzina, mniej dzietna i podatna na rozwody, tam upada też religijność. I odwrotnie – tam, gdzie rodziny są silne, mają więcej dzieci – tam też Kościół się rozwija. Walcząc o to wzmocnienie małżeństw i rodzin, walczymy tak naprawdę o Kościół. Rodzina jest nie tylko podstawową komórką społeczną, ale jako domowy Kościół, jest fundamentem życia Kościoła. Tę prawdę trzeba stale przybliżać społeczeństwu. Przyznam, że pewnym niepokojem myślę o przebiegu kolejnej części Synodu w związku ze stanowiskiem, jakie w tej kwestii zajmuje grupa niemieckich biskupów. Nie powinno być tak, że program duszpasterstwa narzuca nam Kościół, który duchowo staje się coraz bardziej wyjałowiony.

Przed Kościołem w Polsce stoi teraz ważne wyzwanie, jakim jest przygotowanie Światowych Dni Młodzieży. Jako gospodarze, powinniśmy pokazać Polskę jako ojczyznę św. Jana Pawła II, św. Faustyny i centrum kultu miłosierdzia Bożego. Warto pokazać naszym gościom polską tradycję religijną, która jest wciąż żywa mimo spadających wskaźników religijności i wyśmiewania jej przez medialny mainstream. Naszą siłą są rozwijające się dzieła nowej ewangelizacji, obecne w np. ruchach charyzmatycznych czy stale przybywających grupach modlitewnych.

Do najbardziej niepokojących zjawisk z ostatnich miesięcy należą też prześladowania za wiarę, mające formę eksterminacji chrześcijan przez Państwo Islamskie i inne grupy skrajnych islamistów. Jak niedawno podkreślał papież Franciszek parlamencie europejskim, na te działania reagujemy wciąż zbyt opieszale. Jesteśmy już jakby przyzwyczajeni do informacji że nasi bracia są mordowani, co powoduje pewną znieczulicę. Zaś w Europie Zachodniej, a coraz częściej także w Polsce, mamy do czynienia z różnymi formami tzw. miękkiego prześladowania, z rugowaniem chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej, tak jakby ta przestrzeń miała z definicji być w ogóle areligijna. Jest to proces postępujący, do czego w dużej mierze przyczyniają się działania Unii Europejskiej.

Jednakże tego rodzaju sytuacje są dla nas katolików wyzwaniem, abyśmy się obudzili z duchowego letargu, w jakim nieraz trwamy, starali się o umacnianie naszej wiary i potrafili jej bronić. Zwłaszcza ta umiejętność obrony wiary jest dziś konieczna. Potrzeba świadomych katolików, ludzi, którzy rozumieją mechanizmy tego świata, a jednocześnie są głęboko zakorzenieni w Kościele. Także media katolickie muszą się uczy mądrej obrony Kościoła, bo jak podkreślał George Weigel - w przestrzeni publicznej trzeba używać nieco innych argumentów niż wtedy, kiedy katechizujemy. Potrzebujemy nowej apologetyki. Musimy pokazywać między innymi, że dobra rodzina, gdzie wartością jest nierozerwalność, służy społeczeństwu demokratycznemu, bo wszelkich postaw społecznych uczymy się przede wszystkim w rodzinie.

Not. ed