Eryk Łażewski, Fronda.pl: Szczęść Boże! Prosiłbym księdza o wywiad na temat ostatnich, żydowskich, a jednocześnie antypolskich wypowiedzi. Chodzi oczywiście o sprawę Andrei Mitchell i „Jerusalem Post”.

Ks. Stanisław Małkowski, znany duszpasterz opozycji z czasów PRL: Wśród osób pochodzenia żydowskiego są i chrześcijanie, i katolicy, nie można więc uogólniać i obciążać wszystkich Żydów nastawieniem ideologicznie i niemerytorycznie antypolskim. Poziom tych wypowiedzi żenujący i niesłychanie agresywny wyklucza jakąkolwiek polemikę. Jakakolwiek argumentacja do tych ludzi nie trafia. To wyraz nienawiści do Polski i do Polaków zupełnie nieuzasadnionej historycznie ani postępowaniem Polaków, którzy w dużej części ratowali Żydów w czasie wojny.

Rząd dał teraz Żydom przywileje w naszej Ojczyźnie. Mogą bardzo łatwo uzyskać pozwolenie na przyjazd i obywatelstwo polskie. Mogą kupić mieszkanie, pracę od razu znaleźć. Jakże inaczej traktuje się Polaków, którzy ze Wschodu chcą do Polski przybyć. Natomiast Żydzi mają wszelkie ułatwienia. Dlatego takie wypowiedzi nie trzymają się faktów. Jednak nie o to chodzi, nie o to chodzi! Chodzi o stworzenie pewnej atmosfery, aby Polskę poniżyć i skłonić do wszelkich możliwych ustępstw wobec tego środowiska. Żydzi amerykańscy – jak wiadomo żądają idiotycznych odszkodowań nie wiadomo za co, nieuzasadnionych prawnie i finansowych. Przy tym, władze amerykańskie zachowują się potulnie wobec Żydów, włącznie z Trumpem!

A nasze władze?

Też, też (śmiech) sprawę przemilczają. Żadnej debaty na ten temat nie ma. Nawet jakiegoś publicznego ujawnienia tych żądań. Całkowicie niesprawiedliwych! Tutaj nawet nie chodzi o pieniądze! Chodzi o wyprzedaż polskiej własności, ziemi.

Czy w takim razie – według księdza – wypowiedzi tego typu jak Andrei Mitchell i „Jerusalem Post” mają na celu doprowadzenie do uwłaszczenia się polskim mieniem środowisk żydowskich?

Chyba tak! W każdym razie: upokorzenie Polaków, żeby lepiej milczeli, niż mają cokolwiek mówić. Możliwość obrony, na zasadzie odniesienia się do rzeczywistości jest tu – jak mówię – z góry wykluczona. Chodzi o tworzenie atmosfery.

Następnie: ludzie, którzy czytają takie gazety; z takimi środkami przekazu mają częsty kontakt, wyrabiają sobie zdanie nie na podstawie znajomości tego, co się naprawdę wydarzyło i dzieje, ale na podstawie tego, co w serialu usłyszą, albo zobaczą.

Jest organizowanie ogólnie międzynarodowych nacisków na Polskę, żeby poddała się presji zagranicznej. Nasze władze też ujawniają pewien brak odwagi i zdecydowania, jeżeli chodzi w ogóle o obronę polskich interesów.

To przykre...

Przykre i smutne. Ale jeżeli odwołamy się do Pana Jezusa i Matki Najświętszej, jeżeli chodzi o intronizację Chrystusa na króla Polski i potwierdzenie faktu oddania Polski Najświętszej Maryi Pannie, królowej Korony Polskiej, to skoro ani władze państwowe, ani kościelne tego nie chcą, to trzeba się o to modlić. Trzeba czekać na takie okoliczności sprzyjające, kiedy może przynajmniej władze kościelne zmienią zdanie w całości, jeżeli chodzi o Episkopat. Być może władze państwowe dadzą się wtedy pozyskać.

To czekajmy!

Jeżeli chodzi o uroczystości w Łagiewnikach, to nie miały one charakteru aktu, który jest oczekiwaniem Pana Jezusa. Owszem to było miłe, słuszne w wymiarze pewnej pobożności, uczestniczyłem w tym zresztą z pewną satysfakcją. Udział kilku przedstawicieli władzy państwowej był prywatny i szczątkowy. Udział strony kościelne (kilkudziesięciu biskupów) też nie oznaczał postawy Episkopatu jako całości. Następnie, w akcie zawierzenie w ogóle nie padły słowa: „Chrystus Król Polski”.

I dlatego ten Akt Zawierzenia nie może być rozumiany jako Intronizacja?

Nie! To jedynie ukłon w stronę tych, którzy Intronizacji żądają: cieszcie się, zrobiliśmy to, co mogliśmy zrobić.

Rozumiem. Kolejna taka zmyłka?

Chyba tak!

Bardzo księdzu dziękuję za wypowiedź. Bóg zapłać!

Proszę bardzo.