Tomasz Wandas, Fronda.pl: Wielu ludzi -w tym wierzących - zastanawia się, czy opisy opętań zawarte w Piśmie Świętym nie są opisami chorób psychicznych i czy Kościół po wielu latach, po nowych danych naukowych dotyczących tych chorób nie powinien zmienić interpretacji odnośnie tych opisów? Czy może bez dowodów na 100 % jesteśmy w stanie stwierdzić, że były to jednak opętania?

Ks. dr hab. Robert Skrzypczak: To stwierdzenie zbyt uogólnione. Być może ktoś kto jest zafascynowany metodą historyczno-krytyczną, tłumaczeniem całej zawartości Pisma Świętego, a zwłaszcza Ewangelii, metodologią historyczną bądź literacko-historyczną mógłby snuć takie przypuszczenia. My wiemy, że Chrystus rzucił wyzwanie dziełu diabła. Jest Zbawicielem. Przyszedł, żeby zniszczyć dzieło szatana, które dokonało się w raju i spowodowało pęknięcie w człowieku, oderwanie się od miłości Boga – Źródła Życia. W konsekwencji człowiek nosi w sobie pustkę, którą demon wykorzystuje pociągając człowieka nieustannie ku złu. Sam Chrystus poddał się kuszeniu na pustyni. Ewangelie synoptycznie, zwłaszcza Ewangelia św. Marka pokazuje nienawiść demona w stosunku do Chrystusa, ponieważ Jezus wstąpił na jego terytorium. Wznosząc Królestwo Boga uwalnia ludzi, pozbawiając ich przynależności do świata potępionych. Jestem daleki od próby interpretowania Pisma Świętego „na modłę” tylko psychiatryczną.

Niezależnie od tego, czy wszystkie przykłady zawarte w Piśmie Świętym były przypadkami opętań czy też nie, opętania są faktem w XXI wieku. Jak można rozpoznać kiedy dany człowiek jest opętany, albo też kiedy my możemy mieć do czynienia z tak mocnym działaniem złego ducha?

Opętania są tylko jednym ze sposobów oddziaływania demona na nasze życie. Zwykle do opętania, bycia owładniętym mocą złego ducha, dochodzi w następstwie świadomego otwarcia się człowieka na współpracę z demonem. Diabeł nie chce się zbytnio manifestować poprzez taką widoczną eksplozję siły. Interesuje go bardziej kuszenie człowieka do lekkich odstępstw, do pewnego przesuwania akcentów.

Czy demon ucieka od religijności, czy jest może przeciwnie – lubi ją?

Czasami demon czuł się przymuszony do tego, żeby oddawać hołd Bogu. Lubi on klimaty religijne, często pojawiał się w synagogach, gdzie Jezus głosił Ewangelię. Lubi śpiewać psalmy, lubi doprowadzać ludzi do wspomnianej wiary demonów tzn. do sytuacji, gdzie człowiek niekoniecznie  zerwa relację z Bogiem, ogłasza ateizm. Człowiek dla demona może pozostać religijny, ważne tylko aby nie ufał Bogu, aby Mu się nie powierzał, nie oddawał Mu swojego życia. Jest to wiara trzymana na małym ogniu, taka która nie doprowadza do żadnych życiowych konsekwencji.

Który fragment biblii dobrze oddaje sprawę opętań?

Fragment Ewangelii dotyczący kraju Gerazeńczyków ukazuje demona, który ujawnia się w opętanym. Jego  życie jest zredukowane do przebywania na cmentarzu. Chrystus uwalnia tego człowieka od demona. Mieszka w nim legion. Jezus pozwala mu wejść w świnie, które w efekcie pędem wpadają w morze. Na tym przykładzie widać, iż jest to manifestacja tego, co diabeł chce dokonać w życiu człowieka. Pragnie doprowadzić go do całkowitej degradacji. Najbardziej znamienne jest to, w jaki sposób zareagowali  mieszkańcy tamtego kraju, kiedy dowiedzieli się co Chrystus zrobił. Na zapach wolności wprowadzonego przez Jezusa Królestwa Bożego, nie odpowiedzieli radością i entuzjazmem, lecz prosili Go aby odszedł, by zostawił ich „w świętym spokoju”.

Co to za rodzaj religijności?

Jest to specyficzna religijność - „Bóg Bogiem, ale życie życiem”. Poświęcimy Panu Bogu jakąś uroczystość, jakieś święto, ale niech On pozwoli nam, troszkę pogrzeszyć, pójść na kompromis, niech nie stawia sprawy na ostrzu noża, niech nie zmusza człowieka do nawrócenia. Religijność „5 minut przed obrazem Miłosierdzia Bożego” w niedzielę, a reszta tygodnia „wieprzowinka ze słoninką”.

Jaki to obraz, o czym mówi?

Jest to obraz wiary demonów, najbardziej niebezpieczny. Czasami dla Pana Boga, o wiele łatwiej dotrzeć do człowieka, który całkowicie Go odrzuca. Czasami przekonany ateista o wiele łatwiej otworzy się na Pana Boga i przyjmie Chrystusa niż człowiek, który jest trzymany na tlącym się, malutkim ogniu wiary połączonej z niedowiarstwem, „trochę religijności, a trochę drobnomieszczaństwa”, duchowości świętego spokoju, to jest najbardziej niebezpieczne. Oczywiście, czasami spotykamy się z przejawami bycia owładniętym. Najczęściej jest to efekt paktu między człowiekiem, a diabłem np. poprzez obietnicę, przysięgę, udział w obrzędach kultów pogańskich, zaufanie złym mocom poprzez amulet, pierścień, lub inny symbol.

Kto może być zagrożony opętaniem przez demona?

Kościół kieruje się roztropnością, by w człowieku, który przejawia dziwne stany zachowania nie od razu dopatrywać się działań demona. Zwykle na początku ma miejsce konsultacja psychiatryczna. W momencie gdy wyeliminuje się jakiekolwiek choroby psychiatryczne można dopiero rozpoznać działanie demona. Niektórzy psychiatrzy w Polsce, zwłaszcza zgromadzeni w szkole profesora Ryna w Krakowie, zajmują się opętaniem jako nie kategorią religijną, ale jednostką psychopatologiczną. Podczas gdy miałem rekolekcje z lekarzami psychiatrii, opowiadali o tym, że nieraz spotykają się z zachowaniami ewidentnie zaburzonymi o tzw. nieznanej etiologii, w tym przypadku nie da się z punktu widzenia wiedzy medycznej wyjaśnić przyczyny. Wtedy potrzebne jest nawiązanie współpracy z duchownymi.

Jak się chronić przed tym lekkim przesuwaniem akcentów w walce duchowej o której ksiądz wspomina i jak też ostrzegać przed tym innych w szczególności dzieci, młodzież, osoby które dopiero co dorastają duchowo, one wydają się być najbardziej podatne na te działania?

Chrystus jest tym, który nas broni przed mocą złego. Jest tym, który przyszedł żeby zniszczyć w nas dzieło diabła. Święta Teresa Wielka mówiła, że diabeł jest jak wściekły pies, ale został uchwycony przez Chrystusa na łańcuch. Jeśli ty się do niego nie zbliżysz, nie ugryzie cię. To jest właśnie przekonanie wierzącego chrześcijanina, który siebie i także dzieci uczy czegoś, co my nazywamy bojaźnią Bożą. Nie chodzi o to by się lękać Pana Boga, ale przede wszystkim o wrażliwość, świętą obawę, żeby nie oddalić się od działającego, kochającego Pana Boga, żeby nie wyjść poza obręb Jego działania. Nas chrześcijanin, chroni codziennie przed mocą złego wyznawanie wiary, przyznawanie się do własnego chrztu, modlitwa, życie w sakramentami, zwłaszcza karmienie się Eucharystią, przystępowanie do spowiedzi, codzienne robienie rachunku sumienia. Są to akty zaufania, które podejmujemy wobec Boga w różnych momentach dnia, gdyż dzień niesie z sobą różnorakie niepokoje. Istnieją sytuacje, w których czujemy się kuszeni, człowiek jest słaby. Jeśli wychodzę z założenia, że dam sobie radę sam to mogę polec. Natomiast jeśli z bojaźnią bożą i pokornie proszę Boga, by trzymał nade mną swoją rękę – będzie mnie On chronił. Formą takiego zaufania, darowanego Bogu jest noszony krzyżyk lub medalik na szyi, różaniec w kieszeni, medalik świętego Benedykta, krucyfiks lub ikona w domu, błogosławienie dzieci rysując znak krzyża na czole, różne formy przyznawania się do naszego Pana, do Chrystusa. Jest On potężniejszy od złego ducha, bo tylko On jest Bogiem. Demon jest upadłym aniołem, może tylko wykorzystać luki jakie człowiek mu zostawi żeby wejść. Najczęściej taką luką ulubioną przez złego ducha jest kompromis uczyniony we własnej wierze, przed tym przestrzegali pierwsi chrześcijanie. Nie możecie pić z kielicha Chrystusa i z kielicha Beliala, nie możecie służyć i Chrystusowi i demonowi. Nie można być trochę chrześcijaninem, trochę wierzącym, trochę ateistą. Rozmazana tożsamość jest niebezpieczna.

Bardzo dziękuję za rozmowę.