Dlaczego Bóg, do którego należy cała ziemia potrzebuje wdowiego grosza? A może to nie On tego potrzebuje, tylko ktoś inny? Zastanówmy się dziś, co się dzieje z naszymi darami, które składamy do dyspozycji Boga.

PAŃSKA JEST ZIEMIA I WSZYSTKO CO JĄ NAPEŁNIA

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać nieludzkie, że Bóg godzi się na ofiarę ubogiej wdowy. Wrzuciła ona do skarbony wszystko co miała na swoje utrzymanie. Jak Bóg może na coś takiego pozwalać? Po co Mu nasze pieniądze, skoro w Niebie wszystko i tak jest duchowe? Po co Mu nasze dary, skoro "pańska jest ziemia i wszystko, co ją napełnia"?

Być może jedną z odpowiedzi na to pytanie jest to, że Bóg sam dla siebie rzeczywiście nie potrzebuje naszych pieniędzy, lecz potrzebują ich inni, o których On się troszczy. Metodą działania Boga na tym świecie nie są przecież czary ("hokus pokus, pstryk i masz pieniądze"), tylko posługiwanie się ludźmi i wydarzeniami. Jedni proszą Go o pomoc w trudnej sytuacji, u innych z kolei Bóg porusza serca, aby złożyli dla Boga jakiś dar, który oddany Mu do dyspozycji trafi w odpowiednim czasie i miejscu we właściwe ręce. Nic tu nie ginie. Wszystko oddane do dyspozycji Boga pracuje i to tak mądrze, że nie jesteśmy w stanie sobie tego nawet wyobrazić, jak cudownie działa Boża Opatrzność.

BOSKO-LUDZKI SYSTEM WYMIANY DÓBR

W taki właśnie sposób działa jedyny w swoim rodzaju bosko-ludzki system wymiany dóbr nie tylko materialnych, ale i duchowych. Bóg jest najlepszym pośrednikiem i doskonale wie, jaki dar ma trafić w czyje ręce. Oczywiście najbardziej widać to przy wymianie dóbr materialnych i być może znamy historie ludzi, którzy potrzebowali jakiejś konkretnej kwoty pieniędzy i "dziwnym trafem" otrzymali ją w niespodziewanych okolicznościach. Nie powinno nas to w ogóle dziwić. Po prostu - jeden się modli, ktoś inny składa ofiarę, jeszcze ktoś inny dysponuje tą ofiarą lub jest we właściwym miejscu i we właściwym czasie.

W dokładnie ten sam sposób działa wymiana dóbr duchowych - jeden się modli, drugi cierpi, trzeci pokutuje, a czwarty korzysta z tych duchowych darów i jest mu np. łatwiej podjąć decyzję nawrócenia czy wytrwania w swoim powołaniu.

JESTEM DO TWOJEJ DYSPOZYCJI

Nie wiemy, co się stało dalej z ubogą wdową. Jednego jesteśmy pewni - Bóg się troszczy o swoje dzieci, zwłaszcza te, które Mu się całkowicie oddają w opiekę. "Troszczcie się najpierw o Królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dodane".

Jeśli chcesz doświadczyć na sobie takiego właśnie Bożego prowadzenia, oddaj Mu się do dyspozycji (1 krok), wsłuchuj się w Jego natchnienia (2 krok), a Bóg będzie dawał ci okazje, aby podzielić się tym, co masz (3 krok), nierzadko stawiając tak wielkie kroki wiary, jak uboga wdowa. Głęboko wierzymy, że skoro złożyła tak wielką ofiarę, było to nie z nieroztropności, lecz z odczytania woli Boga w tej konkretnej chwili. Komuś to było potrzebne. Nie wiemy komu. Być może nawet jej samej. W takich sytuacjach nie trzeba zazwyczaj czekać długo na informację zwrotną od Boga. Składając coś do Jego dyspozycji Pan Bóg bardzo często potwierdza, że moje pieniądze (czy cokolwiek innego) poszły w boski "obrót", wracając do mnie pomnożone, we właściwym czasie, dokładnie tak jak tego w danej chwili potrzebuję.

Pytanie jest tylko takie - jak bardzo ufam Bogu i jak bardzo czuję się od Niego zależny, żeby umieć odpowiadać na Jego poruszenia serca, aby hojnie oddawać coś do Jego dyspozycji, a przez to jeszcze hojniej otrzymywać?

Ks. dr Piotr Spyra

Tekst ukazał się na profilu ks. Piotra Spyry na Facebooku.