Już 17. października w katowickiej katedrze odbędą się uroczystości beatyfikacyjne Sługi Bożego ks. Jana Machy, którym ma przewodniczyć legat papieski kard. Angelo Becciu, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

Jan Franciszek Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. Po maturze zdecydował o poświęceniu swojego życia Bogu. Chcąc jednak w 1933 roku wstąpić do seminarium duchownego, spóźnił się ze swoją decyzją i ze względu na zbyt dużą liczbę kandydatów, spotkał się z odmową. Wówczas podjął studia na Wydziale Prawa i Administracji UJ. Po roku ponownie wystąpił z prośbą o przyjęcie do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie i wówczas dołączył do grona alumnów.

Świecenia kapłańskie otrzymał z rąk bp Stanisława Adamskiego w czerwcu 1939 roku. Został posłany do pracy w parafii św. Józefa w Rudzie Śląskiej.

Widząc ogromną niedolę polskich rodzin w czasie hitlerowskiej okupacji, zdecydował się na założenie organizacji dobroczynnej, mającej nieść im pomoc duchową i materialną. Po czasie organizacja ta weszła w struktury Polskiego Państwa Podziemnego pod nazwą „Opieka Społeczna”.

Niemcy aresztowali ks. Jana 5 września 1941 roku. Był więziony, przesłuchiwany i okrutnie torturowany. W tym czasie jednak nie tracił wiary i służył współwięźniom otuchą, dobrym słowem i modlitwą. 17 lipca 1942 został skazany na śmierć.

Spędził cztery miesiące w celi śmierci, oczekując na wyrok. Przed wykonaniem wyroku przyjął sakramenty święte i napisał list pożegnalny:

- „Umieram z czystym sumieniem, żyłem krótko ale uważam, że cel swój osiągnąłem…[…] Nie rozpaczajcie! Idę teraz do Wszechmocnego, On mnie osądzi. Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita, a bez jednego człowieka świat się nie zawali.[…] Pozostało mi bardzo mało czasu. Może jeszcze jakie trzy godziny, a więc do widzenia! Pozostańcie z Bogiem. Módlcie się za Waszego Hanika” – czytamy w zachowanym liście.

Ks. Jan Macha został przez Niemców ścięty na gilotynie w Katowicach w nocy z 2 na 3 grudnia 1942 roku. Jego ciało najpewniej przewieziono do Auschwitz i spalono.

kak/ekai.pl