Fronda.pl: Jarosław Kaczyński powiedział wczoraj: „Wiemy z bardzo wysokim stopniem pewności, że doszło do wybuchu”. Podziela Pan tę opinię?

Krzysztof Wyszkowski, opozycjonista czasów PRL, czł. Kolegium IPN: Nie jestem oczywiście specjalistą, ale mam zaufanie do rzetelności ludzi, którzy badają okoliczności w jakich doszło do katastrofy smoleńskiej. To oczywiście sprawa dla specjalistów. Dla mnie najważniejsze jest to, że ówczesny premier Donald Tusk uczestniczył w zmowie przeciwko prezydentowi. Odpowiedzialność polityczna za tę katastrofę to odpowiedzialność za udział w zbrodni.

Donald Tusk jest zatem antybohaterem całej sprawy?

Trzeba pamiętać, że Donald Tusk wystartował do polityki za pieniądze Służby Bezpieczeństwa, a później brał pieniądze od Niemców. To człowiek sprzedajny, dla którego polski interes narodowy się nie liczy. To człowiek o proweniencji antypolskiej. Fakt, że włączył się w walkę z prezydentem Lechem Kaczyńskim, który reprezentował próbę wybicia się Polski na niepodległość, z tego punktu widzenia nie dziwi. Przerażenie jednak budzi to, że Tusk i ludzie jemu podobni osiągnęli w Polsce taką pozycję, że mogli walczyć z polską racją stanu. Zmowa przeciw Polsce nadal ma rzesze zwolenników.

Jak traktować z dzisiejszej perspektywy działania rządzącej PO, której prominentni politycy mówili, że właściwie katastrofa smoleńska jest wyjaśniona i nie ma już czego badać?

To postawa, która wynika z politycznego zaangażowania Tuska i obozu Platformy Obywatelskiej. Próba resetu z Rosją, próba podjęcia dialogu z Putinem doprowadziła do konfliktu, który wybuchł chociażby na Westerplatte pomiędzy Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. Później, gdy prezydent Kaczyński poleciał do Gruzji, wówczas cały obóz III RP radykalnie wystąpił przeciw niemu. Rysowała się wówczas wyraźna opozycja pomiędzy opcją postsowiecką, prorosyjską, a polską racją stanu reprezentowaną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Smoleńsk w tym katalogu wydarzeń był epilogiem, który zakończył się sukcesem prorosyjskiego obozu.

Czy w związku z tym co Pan wyżej powiedział, Donald Tusk powinien według Pana ponieść jakieś konsekwencje?

W moim przekonaniu Donald Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, chociażby za to, że w polityce pojawił się jako kukła PRL, by dezintegrować polską politykę. To efekt tego, co wydarzyło się w 1989 roku, gdy Kiszczak z Jaruzelskim postanowili zastąpić skompromitowane nazwiska i cały PRL nowymi twarzami. Tusk jako najemnik postkomunistów do dzisiaj wypełnia to zadanie, zaprzedając się Niemcom i szerzej, całemu układowi geopolitycznemu, w której Rosja odgrywa swoją rolę. Można więc powiedzieć, że nosiła jego polityka znamiona zdrady stanu. Pamiętając o tym skąd się politycznie wziął Tusk, wszystko staje się jasne.

Dziękujemy za rozmowę.