Janusz Korwin-Mikke, kandydat na prezydenta Polski, był gościem programu Jakuba Wojewódzkiego na antenie stacji TVN. Mówił między innymi o posiadaniu broni, twierdząc, że „każdy młody chłopiec powinien mieć broń”. Wskazywał ponadto – bez wątpienia słusznie – że gdyby każdy Żyd posiadał przed wojną broń, to nigdy nie byłoby Holocaustu.

„Wie pan jaka jest różnica między człowiekiem wolnym, a niewolnikiem? Taka, że niewolnikowi nie wolno mieć broni” – powiedział, tym razem jak zwykle skrajnie upraszczając, Korwin-Mikke.

Kandydat na prezydenta za absurdalne uznał twierdzenie, jakoby udostępnienie Polakom broni palnej skończyło się jakąś masakrą.  

Przekonywał też, że należy powrócić do wykonywania kary śmierci. Jego zdaniem, gdyby zgłosić taką ustawę w Sejmie, to zostałaby „natychmiast przyjęta”, bo posłowie „baliby się” ją odrzucić. 70 proc. Polaków jest bowiem według sondaży, na które powoływał się Mikke, zwolennikami wykonywania kary śmierci. Kandydat na prezydenta przekonywał, że byłaby to pierwsza ustawa, jaką zaproponowałby parlamentowi.

bjad/se.pl