- To pokazuje, że Europa jest kompletnie bezbronna. Gdyby to był jakiś peryferyjny kraj, który nie ma długoletniej presji zamachu terrorystycznego, to moglibyśmy uznać, że to się mogło zdarzyć. Jeśli chodzi o Francję, to mamy do czynienia z krajem doświadczonym w przeciwdziałaniu ewentualności ataków terrorystycznych - mówił na antenie radiowej Jedynki przyszły minister ds. europejskich Kondard Szymański, odnosząc się do tragicznych wydarzeń z Francji.

- To pokazuje, że Europa jest kompletnie bezbronna. Gdyby to był jakiś peryferyjny kraj, który nie ma długoletniej presji zamachu terrorystycznego, to moglibyśmy uznać, że to się mogło zdarzyć. Jeśli chodzi o Francję, to mamy do czynienia z krajem doświadczonym w przeciwdziałaniu ewentualności ataków terrorystycznych. Mamy do czynienia z krajem, w którym służby – także nowo powołane – po zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”, złożyły daleko idące deklaracje, co do adaptacji warunków i dzisiaj okazuje się, że w Paryżu można przeprowadzić atak na wielu fortepianach, w wielu miejscach, w dodatku koordynowany z zagranicy. To pokazuje, że Europa dzisiaj nie może nikomu złożyć wiarygodnych deklaracji bezpieczeństwa - mówił.
Nawiązał także do kwestii uchodźców.

- Jest prawdą, że pierwsze decyzje dotyczące relokacji migrantów, uchodźców, były podejmowane przy zapewnieniach ze strony europejskich polityków, że będzi uruchomiony cały łańcuch działań, których celem będzie sprawdzenie pod względem bezpieczeństwa wszystkich umigrantów objętych prawem międzynarodowym. Myślę, że dziś nikt nie jest w stanie złożyć takich gwarancji z całą odpowiedzialnością. I to jest kontekst polityczny tych decyzji, krytykowanych przez nas decyzji dwa miesiące temu. Bardzo ważny kontekst polityczny, który będzie miał swoje konsekwencje - dodał.

- Ten proces, nawet bez tego tragicznego kontekstu, był od początku źle ułożony. My go krytykowaliśmy bardzo fundamentalnie, to była zła decyzja, zwracaliśmy uwagę na solidarność europejską w zakresie ochrony granic, bezpieczeństwa i przeciwdziałań źródłom tego kryzysu [imigracyjnego] oraz readmisji. W tych dziedzinach jesteśmy otwarci na współpracę. Natomiast decyzja relokacyjna dla każdego chyba straciła… Zmieniła swój kontekst polityczny i to musi przynieść konsekwencje - podkreślał Szymański.

- Sprowadzanie kwestii uchodźców tylko i wyłącznie do odpowiedzialności humanitarnej jest po prostu nieodpowiedzialne. Będziemy namawiali Komisję Europejską, zwłaszcza po tym, co stało się w Paryżu, żeby jeszcze raz przemyślała sens tego typu mechanizmów [relokacji uchodźców], one od początku były źle zaprojektowane. Dzisiaj one pokazują swoją nieadekwatność do sytuacji - zaznaczył

kz/300polityka.pl/polskieradio.pl