"W odpowiedzi na medialne doniesienia, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego potwierdza, że 24 czerwca br. Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające wobec gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego, dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN" - podano na stronie Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

"Skutkiem wszczęcia postępowania – zgodnie z przepisami Ustawy o ochronie informacji niejawnych mogącego trwać do 12 miesięcy – jest czasowe odebranie gen. J. Kraszewskiemu dostępu do informacji niejawnych, a tym samym uniemożliwienie mu wykonywania w pełnym zakresie obowiązków służbowych" - tłumaczy dalej Biuro.

"Jednocześnie informujemy, że wobec gen. J. Kraszewskiego od dłuższego czasu formułowane były przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza nieformalne zarzuty mające podważyć jego wiarygodność" - czytamy w komunikacie.

"W odpowiedzi na te zarzuty Prezydent RP Andrzej Duda na początku roku formalnie zwrócił się do ministra obrony narodowej o przedstawienie stosownych wyjaśnień. Do dziś Prezydent RP nie otrzymał odpowiedzi. W związku z tym o sprawie poinformowani zostali prezes Rady Ministrów oraz minister koordynator ds. służb specjalnych" - kontynuuje BBN.

"Obecnie Prezydent RP nie dysponuje jakimikolwiek informacjami mogącymi podważyć zaufanie do gen. J. Kraszewskiego. Jednocześnie Prezydent RP oczekuje, że sprawa ta zostanie jak najszybciej wyjaśniona przez ministra obrony narodowej" - kończy się komunikat.

Komunikat wskazuje jasno, że Pałac Prezydencki jest bardzo niezadowolony z kroków podjętych przez MON, nie mogąc jednak doprowadzić do pozytywnego dla siebie rozwiązania, apeluje do samej... premier Beaty Szydło.

Tymczasem gen. Kraszewski, jako dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN, to w prezydenckiej administracji bardzo ważna postać i uderzenie w niego musi być bolesne i dla samego prezydenta. O jakie chodzi "nieformalne zarzuty", jakie od dawna ma wysuwać MON, nie wiadomo. 

mod/bbn, fronda.pl