,,Uważam, że we wszystkich obyczajach powinno się uniknąć jakiejkolwiek formy przemocy, nawet w stosunku do kukiełek, ale z drugiej strony trzeba uważać, żeby nie przegiąć, nie przesadzić z takim protestem. Ale oczywiście należy wprowadzać dobre obyczaje i nie uczyć dzieci przemocy, niezależnie jakiej kukiełki to dotyczy'' - powiedział były prezydent Bronisław Komorowski. W ten sposób w wywiadzie dla ,,Gazety.pl'' wydawanej przez Agorę skomentował sprawę "sądu nad Judaszem" w Próchniku.

,,Pomyślałem, że rzeczywiście taki jest obyczaj z przeszłości. Można było mieć też pretensje do Lajkonika, bo to męczenie konia, albo że Tatara przypomina'' - dodał następnie Komorowski.

Na pozór - głos w obronie normalności. Z drugiej strony - kontekst międzynarodowy "sprawy Pruchnika" jest niestety dość oczywisty i nie można dziwić się, że rząd zareagował tu nerwowo. W zagranicznych mediach już dziś można czytać o tym, jak to Polacy "tradycyjnie bili kukłę Żyda".

bsw/gazeta.pl