0d kilku godzin napływają niepokojące doniesienia w sprawie "cudów" nad urnami. Mowa m.in. o sytuacjach z niektórych warszawskich komisji, gdzie... wyjęto z urn więcej kart niż było uprawnionych do głosowania!

Podczas kolejnej konferencji prasowej Państwowej Komisji Wyborczej dziennikarze żądali wyjaśnień. Przedstawiciele PKW uspokajali i zapewniali, że protokoły przesłano do ponownej weryfikacji. Komisja nie wykluczyła jednak błędów w dokumentach. 

W sieci już od kilku godzin krążą informacje na temat rażących rozbieżności w protokołach pomiędzy wydaną liczbą kart do głosowania, ogólną liczbą uprawnionych do głosowania a liczbą kart, które wyjęto z urn wyborczych.

Jeden z użytkowników Twittera opisał całą sprawę. Wymienił przykładowe komisje warszawskie, w których doszło do takiej sytuacji:

„Przykładowe komisje:

598 Ursynów 1338 / 1390 (+52)
754 Bemowo 1142 / 1177 (+35)
599 Ursynów 1410 / 1340 (-70)
429 Praga-Południe 1239 / 1199 (-40) ” - czytamy.

Pewne kontrowersje budzą np. dane z protokołów komisji nr 675 (Warszawa, dzielnica Włochy)- karty wydano 918 osobom, z urny wyjęto natomiast... 921. Przedstawiciele PKW byli pytani również o przypadki komisji, w których frekwencja miała wynosić... 100 procent.

"Na pewno nie było 100 proc. frekwencji. Nie była też uruchamiana 10 proc. rezerwa kart do głosowania. Stąd wiemy, że nie było takiej frekwencji. Protokoły zostały przekazane jeszcze raz do weryfikacji"- podkreślili przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej.

Skąd wzięła się 100-procentowa frekwencja? Jarosław Jóźwiak, były wiceprezydent Warszawy stwierdził, że... komisje pomyliły się, 

Do szokujących sytuacji dochodziło nie tylko w Warszawie. W Olsztynie w jednej z komisji wyborczych zginęło prawie 400 kart! 

"Czy zostały one użyte w wyborach, okaże się po podliczeniu wyników we wszystkich obwodowych komisjach w mieście"- oświadczył dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Olsztynie Piotr Sarnacki. Jak dodał, chodziło wyłącznie o karty do głosowania na prezydenta miasta. 

Jak poinformował dyrektor delegatury olsztyńskiego KBW, obwodowa komisja wyborcza przy Warszawskiej w Olsztynie stwierdziła brak 399 kart do głosowania. Policja prowadzi w tej sprawie czynności wyjaśniające, powiadomiono również komisarza wyborczego, Karty były ostemplowane.

Piotr Sarnacki podkreślił, że zakładane są dwie możliwości: albo ktoś wyniósł karty z lokalu, nie używając ich, albo zostały one wyniesione i użyte w wyborach. Jeżeli prawdziwy okaże się drugi scenariusz, dojdzie prawdopodobnie do protestu wyborczego, a wówczas sąd zdecyduje, czy miało to wpływ na wynik głosowania, czy też nie. 

yenn/PAP, Fronda.pl