W najnowszym numerze ,,wSieci'' ukazała się rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim, w której powiedział on, że blokada mównicy sejmowej, miejsca zajmowanego przez marszałka, oraz blokada prac Sejmu były próbą puczu, zaś ,,sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już wcześniej".

"Nie złamią nas ani próbami puczu, ani presją. Po naszej stronie jest determinacja i mandat społeczny. Wiemy, gdzie są nasze słabości i je naprawimy, żeby jeszcze szybciej ruszyć do przodu" - zapowiedział w wywiadzie dla tygodnika "wSieci" prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Szef PiS stwierdził również, że "była to poważna próba sparaliżowania władzy w sposób siłowy i niedemokratyczny".

W rozmowie w Polskim Radiu do tej wypowiedzi odniosła się Joanna Kluzik-Rostkowska z PO twierdząc, iż zarzuty Jarosława Kaczyńskiego to bzdura, i że zamach stanu przeprowadza się z użyciem wojska. Zdaniem Kluzik-Rostkowskiej, ,,oni tylko stanęli z kartkami przy mównicy''

Posłanka PO stwierdziła też, że gdyby była to próba puczu, po stronie opozycji powinni stanąć marszałkowie Kuchciński i Brudziński.

,,Kaczyński wymyślił sobie rzeczywistość której nie ma. Narysował coś, co na końcu wyszło mu wielkim puczem. Wyobraził sobie, że tak jak Erdogan będzie się rozprawiał z dziennikarzami i opozycją''

- snuła rozważania była członkini Prawa i Sprawiedliwości, piastująca stanowisko minister pracy i polityki społecznej w poprzednim rządzie PiS.

Kluzik-Rostkowska zaznaczyła również, że pobyt opozycji w parlamencie ma sens, a wszystkie instrumenty, by zakończyć konflikt ma PiS.

,,Wystarczyłoby pójść po rozum do głowy'' stwierdziła i dodała, że jej zdaniem, spór w Sejmie był do rozwiązania w pół godziny.

,,Mam przeświadczenie, że Jarosław Kaczyński nie potrafi przegrywać, nie potrafi się cofnąć, gdy wymaga tego sytuacja. Nie potrafi przegrywać bitew i na samym końcu przegrywa wojny''

- zaznaczyła Kluzik-Rostkowska i zaprzeczyła, że opozycja wzywała policję i wojsko do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy.

LDD/polskieradio.pl/wSieci/Fronda.pl