W latach 2008-2011 obie części przygód Kevina gromadziły przed ekranami telewizorów średnio 3,6 mln widzów.


Wpływy z reklam emitowanych w trakcie filmów tylko w ostatnich czterech latach przekroczyły 22 mln złotych. 35 emisji obu części w ciągu 15 lat to łącznie 3826 minut, czyli blisko 64 godziny na antenie.


W Wigilię najczęściej emitowane są reklamy branży telekomunikacyjnej oraz FMCG. W tym okresie, w bloku reklamowym w paśmie prime time 30-sekundowa reklama kosztuje 23 tys. złotych (koszty RC). Uwzględniając dwa, trzy dość długie pasma reklamowe w trakcie jednego filmu stacja może zarobić nawet 3 mln złotych.


Z kolei, najczęściej wyświetlaną polską pełnometrażową produkcją jest trzyczęściowa opowieść z 1970 roku pt. „Jak rozpętałem II wojnę światową”. Przygody polskiego żołnierza Franciszka Dolasa goszczą w naszych domach niemalże nieprzerwanie od 1997 roku i były wyemitowane już 52 razy. Jeszcze częściej od komediowej trylogii emitowany był serial „Czterej pancerni i pies” (290 emisji).


Analiza najchętniej oglądanych i emitowanych filmów została opracowana przez dom mediowy Mindshare. Dane objęły ostatnie 15 lat tj. okres od 1997 do 2011 roku i dotyczyły ogólnodostępnych stacji ogólnopolskich (TVP1, TVP2, TVN i Polsat).

 

Wyniki oglądalności świątecznych programów są szokujące. Już nieważne, jaki film cieszy się największą popularnością. Wstrząsające raczej jest to, że tradycyjnie zostawiane przy wigilijnym stole wolne miejsce dla niespodziewanego gościa coraz częściej zajmuje "gość" ze szklanym ekranem w miejscu głowy.

 

Wracając zaś do samego Kevina, to chyba już na stałe wpisał się w pejzaż Świąt Bożego Narodzenia. W ubiegłym roku internauci i widzowie Polsatu stoczyli istną batalię ze stacją, która postanowiła, że nie wyemituje po raz kolejny przygód niesfornego kilkulatka. Czasem słyszę płykie wypowiedzi, że Święta bez śniegu to nie Święta. Chyba trzeba zmienić to powiedzonko na "Święta bez Kevina to nie Święta". Z tym, że Dziecko, które jest prawdziwą Istotą tych świątecznych dni ma zupełnie inaczej na imię... .

 

eMBe/WirtualneMedia