Śmierć dwóch sygnatariuszy dubiów nie powstrzyma pozostałych przy życiu kardynałów od kontynuowania ,,ważnej pracy rozwiązywania dubiów [wątpliwości - red.'', mówi kardymał Raymond Leo Burke.

Amerykański kardynał, patron Zakonu Maltańskiego, udzielił wywiadu magazynowi ,,Catholic Outlook'' australijskiej diecezji Parramatta. Wskazał, że istnieje ,,pilna konieczność odpowiedzi na dubia, która wynika ze szkody wyrządzanej duszom przez chaos i błąd, co zachodzi tak długo, jak długo nie ma odpowiedzi na fundamentalne pytania odnośnie niezmiennego nauczania i praktyki Kościoła''.

Burke podkreślił, że sprawa ta ,,ciąży mu mocno na sercu''. W ocenie Amerykanina chaos, który narodził się po publikacji adhortacji apostolskiej ,,Amoris laetitia'', powoduje u wiernych utratę przekonania, że Kościół jest pewnym punktem odniesienia w świecie. ,,Jest faktem, że mamy episkopaty przeczące sobie nawzajem w sprawie Amoris laetitia, biskupów, którzy się ze sobą nie zgadzają. Są świeccy wierni, którzy kłócą się ze sobą na ten temat; jest wreszcie wielu księży szczególnie narażonych na problemy, bo przychodzą do nich wierni oczekujący pewnych odpowiedzi, których nie mogą udzielić otrzymawszy jedną z błędnych interpretacji Amoris laetitia. W rezultacie nie rozumieją już nauczania Kościoła'' - powiedział.

,,Wiadomo, że w Kościele mamy tylko jednego przewodnika - Maigsterium, nauczanie Kościoła - ale teraz wydajemy się być podzieleni na swoiste obozy polityczne'' - dodał kardynał.

mod/life site news