Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak Pan przyjmuje nowe informacje, które pojawiły się w sprawie zamachu w Nicei?

Płk. Maciej Karczyński (były rzecznik ABW, ekspert do spraw bezpieczeństwa): Jest to efekt ciężkiej pracy służb. Fakt, ten świadczy, że nie był to prawdopodobnie przypadkowy zamach. Skoro aż osiem osób zostało oskarżonych o współudział w zamachu jest to tylko dowód na to, że niestety było to nie przypadkowe działanie a konkretnie zaplanowane.

Ale czy te dodatkowe informacje nie powinny zostać zdobyte przez francuskie służby wcześniej?

Nie. Każde działanie służb, gdy odbywa się po akcji, trwa długo. Zbieranie materiałów wymaga czasu. Zbieranie materiału dowodowego, progresywnego, operacyjnego (który w czasie późniejszym jest przetwarzany na materiał dowodowy) musi trwać. Gdyby odbywało się to zbyt szybko świadczyłoby tylko o braku rzetelności. Zabezpieczenie śladów, ekspertyza trwa. Jeśli służby działały zbyt szybko to najprawdopodobniej popełniły by liczne błędy, zatarły by nieświadomie wiele śladów. Skrupulatne i dokładne działanie zaowocowało w tym przypadku zatrzymaniem aż ośmiu osób.

Czy nasze służby działają równie dobrze? Czy zmieniło się w ich funkcjonowaniu coś o czym powinniśmy wiedzieć?

Wymierną oceną naszych służb jest bezpieczeństwo w naszym kraju. Nie chcę patrzeć przez pryzmat obecnej władzy czy poprzedniej tylko poprzez pryzmat poczucia bezpieczeństwa. Najważniejszą rzeczą, która została teraz wprowadzona jest ustawa antyterrorystyczna. Zabezpieczenie Światowych Dni Młodzieży i szczytu NATO wystawiły najwyższą ocenę działań. To, że służby zachowały się wzorowo podczas tych wydarzeń nie oznacza, że możemy popaść w samouwielbienie. Służby muszą być cały czas czujne.

Dlaczego?

Ponieważ świat się tak zmienia, że terroryzm ewoluuje. Być może dotrze on kiedyś do Polski w innej formie niż znamy go dotychczas. Służby powinny wtedy być gotowe.

Wspomniał Pan o wymierniku, którym ma być poczucie bezpieczeństwa obywateli. Jednak obserwujemy co dzieje się z naszymi rodakami mieszkającymi chociażby w Wielkiej Brytanii. Jak, o ile w ogóle możemy zadbać o poczucie tych naszych rodaków, którzy mieszkają na wyspach?

Bardzo dobrze się stało, że przedstawiciele rządu starają się sprawę mieć pod kontrolą. To, że pojechali do Wielkiej Brytanii bardzo dobrze o nich świadczy. Kluczem wydaje się być tutaj dobra współpraca między narodami. Nie możemy jednak oczekiwać od rządu zbyt wiele. Zapewnienie bezpieczeństwa należy w tym przypadku do strony Brytyjskiej. Jest to trudne pytanie aczkolwiek trzeba sobie zdawać sprawę, że jeżeli podobne incydenty zdarzałyby się w Polsce to my byśmy za nie brali odpowiedzialność. Ja osobiście ubolewam nad tym, że Polacy są atakowani. Jesteśmy narodem, który gdy wyjeżdża gdziekolwiek wnosi dużo ciepła do społeczności oraz pracujemy bardzo ciężko, jesteśmy pomocni oraz gościnni. Wielu z nas ma kogoś z rodziny w Brytanii, doskonale wiemy, że są oni oddani temu co robią i niesamowicie dobrze się asymilują w społeczność w której przebywają.

Próbując zrozumieć pewne tendencje proszę mi powiedzieć czy ostanie wydarzeni również Pana zdaniem było powiązane z ISSIS?

Wszystkie zamachy terrorystyczne w tym momencie w jakimś stopniu są powiązane z Państwem Islamskim albo z samymi jego „wyznawcami”, tymi, którzy się z nim identyfikują. Od ustalania ewentualnych powiązań są służby. W tym konkretnym przypadku ważne było to, że wydarzyło się to tuż przez ważnym spotkaniem głów państw. Nowy Jork jest oceniany jako najbezpieczniejsze miasto w Stanach Zjednoczonych.

Jaki jest to zatem sygnał?

Niestety trzeba mieć świadomość, że z atakami terroru będziemy mieli styczność bardzo często, szczególnie przed ważnymi dla nas spotkaniami. Terroryści wyznają jedną zasadę.

Mianowicie?

Zabij jedną osobę, przestrasz tysiące. Wszyscy jesteśmy wykorzystywani do ich propagandy, media szczególnie.

Jak zatem powinny funkcjonować media, nie mówić o tych wydarzeniach?

Bezdyskusyjnie wszyscy razem powinniśmy mieć wysoką świadomość odpowiedzialności i oceny sytuacji.  

Wszyscy czyli kto?

Szczególnie służby i media. Musimy mieć świadomość prowadzonej narracji, przekazywania przez media informacji. Jeżeli będziemy ulegać takim sytuacjom, które tworzą zamachowcy to niczym dobrze się nie skończy.

Co ma Pan na myśli?

Stan grozy. Absolutnie nie możemy się ich bać. Złe są również tendencje niektórych mediów do wyszukiwania newsów „na siłę” przy tego typu wydarzeniach. Na politykę medialną trzeba zacząć patrzeć przez pryzmat bezpieczeństwa własnego kraju i wszystkich jego obywateli, a nie gonitwy za newsem.

Jak widziałby Pan w praktyce współpracę mediów (których jest cała masa) z służbami bezpieczeństwa?

Ameryka w tym temacie może być dla nas wzorem. Amerykanie dysponują ogromną ilością mediów natomiast są te „główne”, które narzucają tok pozostałym. Nawet jak pokaże się coś w internecie a nie pokaże się tego w głównych wydaniach wiadomości, umrze to śmiercią naturalną.

Ostatni przykład zamachu w Nowym Yorku i jego naturalne „wyciszenie” jest przykładem właściwej polityki medialnej. Czasem warto przemilczeć „nie pompując” sztucznie czegoś na czym zależy właśnie terrorystom.

Bardzo dziękuję za rozmowę.