- Zgłoszona przez Jarosława Kaczyńskiego propozycja przywrócenia kary śmierci to po prostu reakcja na coraz wyraźniejszą sympatię Radia Maryja do akcji Zbigniewa Ziobro. Prezes PiS pokazuje, że potrafi odwołać się do emocji, w których poparcie autorytetów katolickich nie będzie mu potrzebne. Bo oczywiście celem tej deklaracji (bo to nawet nie inicjatywa) nie jest wypowiedzenie przez Polskę protokołu szóstego do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Swobód i w konsekwencji jurysdykcji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jarosław Kaczyński nigdy nie podejmował poważnej polemiki z jego orzecznictwem. Ani gdy Polska przyjmowała Europejską Konwencję Praw Człowieka, ani gdy był premierem, ani nawet po wyroku w sprawie Tysiąc przeciw Polsce.

 

Tu nie chodzi o żadną zmianę prawa, ale o polaryzację opinii publicznej, w sposób zresztą destrukcyjny dla opinii katolickiej. Gdyby było inaczej Jarosław Kaczyński nie udawałby, że nie zdaje sobie sprawy z następstw międzynarodowych swego stanowiska (bezpośrednio dotyczących Rady Europy, nie Unii Europejskiej) – tylko powiedziałby, że należy je przyjąć. Wtedy można by o tym poważnie dyskutować.

 

Not. Jarosław Wróblewski