Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Donald Tusk nie poprzestaje w atakach na rząd PiS, choć w czasie wywiadu na ten temat minę miał nietęgą na wieść o akceptacji przez prezydenta Dudę ustaw sądowniczych. Jak ocenia Pan szanse byłego premiera na prezydenturę w 2020 roku?

Jerzy Zelnik: Znamy pana Tuska nie od dziś, z tym, że on właściwie przeczy temu, co powinno być jego zasadą, chodzi o zasadę bezstronności jako przewodniczącego Rady Europejskiej . To jest zasada podstawowa i przydałby się jakiś obiektywizm. Jeśli on wkracza w sprawy wewnętrzne jakiegokolwiek narodu, a w tym przypadku będąc szczególnie zainteresowanym, jako istotny polityk na naszym terenie, to w tym przypadku nadużywa swojej władzy i zachowuje się w sposób szalenie interesowny. Można to jedynie negatywnie oceniać, nie da się inaczej.

Czy można by się pokusić o stwierdzenie, że wypowiedź D. Tuska miała być pewną sugestią, by prezydent nie podpisywał ustaw sądowniczych?

No ale co on ma do tego? Według Konstytucji ustawa decyduje o ustroju sądów, to wprost wynika z Konstytucji. Nie od dzisiaj mamy też kłopoty z całą Unią Europejską, której działania wskazują na to, że tak naprawdę może chodzić o kwestie jakiegoś interesu ekonomicznego. Nie o zasady i idee, ale o ekonomię.

Przecież jesteśmy przychylni, otwarci dla zachodnich inwestycji, współpracujemy gospodarczo z krajami Unii, które robią tu wielkie pieniądze, więc o jakie jeszcze interesy może chodzić?

To jest wciąż pewnego rodzaju szantaż, chociaż i tak już w tym szantażu w pewien sposób okrzepliśmy. Byliśmy zawsze szantażowani, można nawet powiedzieć, że od czasu wojny, ale jesteśmy zahartowani. Polska musi być Polską i sądownictwo, które było faktycznie państwem w państwie, do którego miało i ma pretensje 80 proc. narodu, otóż to sadownictwo nie może podlegać rygorom Unii, która jakby a priori ocenia ustawę, której nie zna. Oceniać coś, czego się nie zna, co było wczoraj jeszcze niepodpisane i nieprzyjęte, to jest skandal i ja postrzegam to w tej kategorii. Bo jeżeli Unia nie zapoznała się z ustawą, to nie może tej ustawy kwestionować, dopóki jeszcze (do wczoraj) nie zaakceptował jej prezydent. Jak można walczyć z ustawą, której nie ma?

Biurokraci unijni, którzy nas strofują i pouczają,  mają to, co im przesłała lub podyktowała totalna opozycja.

No tak, ale to jest zabawa w kotka i myszkę, nic poważnego. Ja się tego w ogóle nie boję i zachęcam: non abbiate paura, czyli nie lękajcie się. Nie możemy cały czas być chłopcem do bicie w Europie. Ja myślę, że powinniśmy się wybić wreszcie na wspaniały, wielki kraj, który będzie decydował o polityce Unii, a nie, żebyśmy czekali tylko na ochłapy z pańskiego stołu, tak jak na początku transformacji Przepraszam bardzo, ale niech oni mają trochę pokory, ci ''mędrcy z Unii'' i niech dwa kraje - czyli Niemcy i Francja nie decydują o wszystkich innych krajach. To jest po prostu żenujące i myślę, że powinniśmy robić swoje i nie przejmować się. Mamy w Polsce swoje ważne sprawy, bo my Polskę teraz zmieniamy, wreszcie - bo my przecież, jako jedyny kraj nie zrobiliśmy całkowitej lustracji, tylko to wszystko były tylko jakieś szczątkowe ruchy, a w dodatku bardzo spóźnione.

Tutaj jest przechowalnia dla tych homo sovieticus, którzy się świetnie tu czuli i jeszcze do niedawna mieli wysokie emerytury, na szczęście - dla esbeków już obniżone, ale bardzo wielu ludzi, którzy mają mentalność jeszcze rodem z PRL-u, nadal  świetnie się tu funkcjonuje.  Dla nich wszelkie zmiany to jest cios w serce i dlatego będą zaciekle walczyć i stosować wolnoamerykankę polityczną. U nich jakiejkolwiek kultury politycznej, zasad czy kultury języka to ze świecą szukać, pośród tych wszystkich Obywateli RP, KOD-ów i innych popłuczyn. To są jakieś smutne, krzykliwe marginalia, które przeszkadzają żyć normalnym ludziom w Polsce. Oni wrzeszczą, robią różne happeningi i po prostu nie dają nam, Polakom, odbić się od przeciętności i stagnacji czy słabego rozwoju.

Chcieliby nas wbić w ziemię?

Tak, no ale to wbijanie w ziemię może zadziałać wtedy,  gdy ludzie są słabi i niezorientowani. Ci ludzie, którzy się wszystkim interesują, którzy mają siłę i przekonania, są odporni na te krzyki i wrzaski, na protesty, w których jest głównie demagogia, bo ci ludzie nie posługują się argumentem konkretu, ale posługują się emocją.

Jeśli pani zapyta kogokolwiek z nich, dlaczego nienawidzą PiS-u i co im się nie podoba, to nie wiedzą i twierdzą, że się nie interesują szczegółami, ale z uporem maniaka powtarzają: ''to jest złe!''. Więc o czym tu dyskutować? To jest przedszkole polityczne.

My, jako Naród, niestety wciąż jesteśmy na dorobku, jeśli chodzi o uczenie się demokracji. Byliśmy tej nauki demokracji z  premedytacją pozbawiani, a zwłaszcza przez kilkadziesiąt lat po wojnie. W związku z tym wielu ludzi nie jest w stanie posiadać własnego światopoglądu, nie nauczyli się tego i to jest nasz wielki, narodowy kłopot. Musimy się tego bardzo, bardzo pilnie uczyć, żeby świadomie wybierać, brać udział w wyborach, brać świadomy udział w dyskusjach politycznych itd.  To są lata treningu i lata nauki. A na koniec - wracając do pana Tuska - on się kompromituje tak strasznie, że moim zdaniem - gdy będzie chciał startować  w kampanii prezydenckiej, to uzyska może 10 procent, może maksymalnie 20 procent, bo to jest człowiek, który nie szanuje  demokracji i zachowuje się w sposób antydemokratyczny.

Dziękuję za rozmowę.