Polska musi wielostronnie reagować na rosyjskie obelgi

Odpowiedź władz Polski na ostatnie, bezprecedensowej insynuacje prezydenta Federacji Rosyjskiej oraz innych jej wysokich przedstawicieli oparte na ewidentnych kłamstwach o rzekomej współodpowiedzialności naszego kraju za wybuch II wojny światowej powinna być równie stanowcza jak wielostronna.

Oczywiście przede wszystkim konieczna jest reakcja na gruncie dyplomatycznym, z którą już mamy do czynienia. Znalazła ona swój dobitny wyraz w uzgodnionym z Prezydentem RP wczorajszym oświadczeniu premiera, a być może będą również dalej idące gesty niż wezwanie rosyjskiego ambasadora do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, gdzie przyjął go urzędnik średniego szczebla.

Kolejnym polem, na którym powinniśmy dać konsekwentny odpór moskiewskim zaczepkom jest historia. Tak się akurat dobrze składa, że w przyszłym roku będziemy obchodzić stulecie jednego z największych sukcesów militarnych w dziejach Polski, czyli zwycięstwa nad bolszewicką Rosją. Jest to znakomita okazja nie tylko do przypomnienia wydarzeń z 1920 roku, ale do zaprezentowania światu także innych aspektów polsko-rosyjskich stosunków, zwłaszcza w XX wieku.

Na te uroczystości, których kulminacja przypadnie 15 sierpnia, powinne zostać zaproszone głowy wszystkich państw, które były sojusznikami II Rzeczypospolitej, nawet jeżeli nie wywiązały się ze swoich zobowiązań, zwłaszcza jesienią 1939 roku. Ich udział będzie miał niezwykle ważne polityczne znaczenie i stanie się najlepszym dowodem solidarności z Polską oraz umiejętności obiektywnej oceny zdarzeń historycznych wbrew kremlowskiemu punktowi widzenia.

Wiele instytucji III RP czeka więc sporo długodystansowej pracy, zwłaszcza że jest wielce prawdopodobne, iż prezydent Władimir Putin oraz jego otoczenie wygłoszą w najbliższym czasie jeszcze kilka równie absurdalnych i obraźliwych tez na temat Polski.

Jerzy Bukowski