Jest takie stare rosyjskie powiedzenie: „nie da się i cnoty zachować, i rubelka zarobić”.

            Przyszło mi ono na myśl, kiedy przeczytałem w „Gazecie Wyborczej” przeprosiny za umieszczenie w niej dzień wcześniej ogłoszenia Ambasady Turcji w Warszawie, w którym dziękuje ona Polsce za okazanie solidarności władzom tego kraju za wsparcie ich w zdławieniu „ubiegłorocznej próby zamachu stanu zaplanowanego przez wywodzących się z armii i służb bezpieczeństwa zwolenników Fethullaha Gülena” i uratowania demokracji w tym kraju.

            „Od próby przewrotu Republika Turcji, dzięki silnemu politycznemu konsensusowi w sprawie oczyszczenia tureckich instytucji państwowych z pozostałości tej organizacji terrorystycznej, jest państwem stabilniejszym, bardziej niezłomnym i silniejszym” - napisano w płatnym ogłoszeniu.

            Nie wiadomo, kto przyjął je do publikacji i ile pieniędzy wpłynęło za nie do kasy „GW”, ale w wyjaśnieniu redakcji czytamy:

            „Był to nasz błąd, przepraszamy Czytelników. Przypominamy, że nasz stosunek do antydemokratycznego reżimu Erdogana wyrażamy w naszych tekstach i komentarzach. Solidaryzujemy się z prześladowanymi dziennikarzami w Turcji i wspieramy ich poprzez międzynarodowej organizacje broniące wolności prasy i mediów.”

            A mnie zabrakło w tym tekście jednego zdania:

            „Pieniądze zarobione na ogłoszeniu Ambasady Turcji przekazaliśmy na szczytny cel.”

Jerzy Bukowski