Najnowszy tygodnik „wSieci” przedstawia na okładce satyryka, aktora, obecnie rolnika Janusza Rewińskiego, który wyznaje: „Koniec żartów”. Wywiad braci Karnowskich z aktorem poświęcony jest obecnej sytuacji politycznej w naszym kraju. Satyryk, pierwszy raz w życiu przyznaje, że nie jest mu już do śmiechu. „Rządzą nami przebrani w garnitury dresiarze, są tacy sami jak ci, którzy podjeżdżają pod kluby nocne swoimi dieselami, z dziewczynami, na których twarzach widać, jaki zawód uprawiają. Tym na górze się wydaje, że jak zrzucili dresy i założyli garnitury, to już są biznesmenami. Nie są (…) Mówienie do tych ludzi, że powinni się zdobyć na jakąś refleksję, że Polska to przede wszystkim obowiązek, że powinni być uczciwi, nie ma przecież sensu; nic nie usłyszą, nie rozumieją w ogóle tego języka. Co ich obchodzi, że kolejna stocznia już rozebrana i zaorana, a chłopaki zasuwają w Anglii? Nic, nie ich sprawa”.

O samych taśmach tzw. afery podsłuchowej Rewiński mówi: „taśmy pokazują, że władza kontroluje dziś w państwie każdy element – od prokuratury przez urzędy skarbowe po media. (…) Pojawia się więc pytanie, czy tak samo nie traktują Państwowej Komisji Wyborczej?” W tym miejscu Rewiński mówi, że nie wierzy w uczciwe przeprowadzone wybory: „„Panowie są dziennikarzami, więc wam nie wypada, ale ja jestem teraz prostym rolnikiem, aktorem wyrzuconym z telewizji z dnia na dzień, lecz na stałe, i mogę powiedzieć głośno to, co ludzie myślą: nie mam za grosz zaufania do tych osób. Nie wierzę, że wybory przeprowadzają uczciwie. Nie wiem, czy mój głos chwilę po wpadnięciu do tej urny z podwójnym dnem nie jest przerabiany na nieważny. Nikt nie wie, jak to liczą, nie można tego zweryfikować. Najważniejszy element demokracji pogrążony jest w mroku. Żądam, by ich wymienić na takich, którzy dadzą gwarancję skutecznego zapewnienia uczciwości głosowania”.

Aktor jest zdania, że obecny rząd powinien jak najszybciej odejść, ale „nic mnie niestety nie zaskoczyło. Ta „elyta” taka właśnie jest, tak ich nauczono w socjalizmie i tak mówią. Ale to się przecież nie zaczęło wczoraj, popatrzmy, jak dobiera sobie ministrów pan premier. Dlaczego pani Kopacz została marszałkiem Sejmu, drugą osobą w państwie. Jakie ona ma zasługi? Dla Polski żadnych, ale może ta – jak to mówią dziennikarki – „przyjaciółka pana premiera” się czymś Donaldowi Tuskowi zasłużyła. Podobnie pani Bieńkowska, która nagle zostaje wicepremierem. Kto ma oczy, ten widzi. I nie madziecka, które by krzyknęło, że król jest nagi. To ich aktorstwo jest naprawdę podłej jakości. I kłamią w żywe oczy, obraża to wszystko ludzką inteligencję”,

Zapowiada się naprawdę ciekawy wywiad.

Mod/wSieci.pl