Janusz Korwin-Mikke znowu szokuje. Ostatnio lider KNP stwierdził: "Katolik występujący przeciwko karze śmierci jest jawnym heretykiem. I każdy przeciwnik kary śmierci powinien też odważnie powiedzieć: „Tak! Potępiam wyroki w Norymberdze – a tamtych sędziów chcę ścigać za Justizmord”. 

Tym razem w rozmowie z redaktorem naczelnym "Super Expressu" Korwin-Mikke przyznaje, że mógłby wykonać karę śmierci. "Gdyby trzeba było, ja bym człowieka powiesił. Jednak od tego są zawodowcy. Jeśli ich nie ma, coś trzeba zrobić". 

Szef KNP odniósł się także do stwierdzenia, że gdyby "Służba Więzienna dokładała trochę mniej starań, może wtedy problem sam by się rozwiązał". Chodzi oczywiście o sprawę Mariusza Trynkiewicza. Polityk zapewnił, że nie nawoływał do samosądu. "Po prostu mówię, jakie są obyczaje w więzieniach. Jeśli ktoś weźmie bombę i położy ją na ulicy, to odpowiada za sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa. Bomby jednak same nie wybuchają, a mordercy sami mordują. Z jednej strony wypuszcza się mordercę, który mówi, że będzie zabijał, i psycholodzy mówią, że będzie to robił, a z drugiej nie można go nie wypuścić, bo takie jest prawo. W tej chwili nie ma innego wyjścia" - przekonywał w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim. 

Jakie jest najlepsze rowiązanie tej sytuacji w opinii lidera KNP? "Albo go zlikwidują, albo on wyjdzie na wolność i tam go ludzie zabiją. Proszę sobie wyobrazić, że pan Trynkiewicz wychodzi na wolność i wyjeżdża za granicę. Posiedzi tam dwa tygodnie i znowu kogoś zabije. Ponosimy za to odpowiedzialność" - ocenia Korwin-Mikke. Całość rozmowy z liderem KNP można obejrzeć TUTAJ

Beb/Se.pl