"Przypomina mi to sytuację, kiedy w 1997 roku wiceministrem spraw zagranicznych zostawał Radek Sikorski i wówczas pytano Geremka, co u niego w resorcie robi człowiek znany z tak radykalnych poglądów" - mówił senator Jan Maria Jackowski komentując nominację Adama Andruszkiewicza.

Polityk Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że dziwią go bardzo negatywne, wyrażające oburzenie opinie na temat człowieka, który nie miał jeszcze szans zaprezentować swojej wiedzy merytorycznej. Jackowski zauważył, że wniosek ministra cyfryzacji o powołanie Andruszkiewicza na pewno był dokładnie przemyślany.

"Dowiedziałem się o tej informacji z mediów, w ciekawością wsłuchuję się w komentarze, jakie się pojawiają, w szczególności te wyrażające oburzenie. Przypomina mi to sytuację, kiedy w 1997 roku wiceministrem spraw zagranicznych zostawał Radek Sikorski i wówczas pytano Geremka, co u niego w resorcie robi człowiek znany z tak radykalnych poglądów" - skomentował.

W rozmowie Radia Wnet senator pytany był również o zamieszanie wokół ustawy antyprzemocowej, która decyzją premiera Mateusza Morawieckiego została cofnięta do dalszych prac.

"Jest to typowa sytuacja szukania tematu zastępczego i próba budowania przekazu, jakoby rząd PiS był rządem, który nie szanuje tzw. praw kobiet i występuje przeciwko nim" - podkreślił Jackowski.

mor/Wnet.FM/Fronda.pl