Fronda.pl: W mediach społecznościowych ruszyła ostatnio ponownie akcja przypominająca, że obozy koncentracyjne były niemieckie. Popiera Pan tego rodzaju działania?

Dr Piotr Gontarczyk: Uważam, że to dobry pomysł. Każdy pomysł, który w przestrzeni medialnej przywraca prawdę i pamięć jest dobrym pomysłem. Dobrze, że ktoś wychodzi z tego rodzaju inicjatywami, dementując oskarżenia, które ustawicznie przypisuje się w przestrzeni publicznej Polakom.

W jaki sposób powinno się reagować według Pana na powtarzane hasło o „polskich obozach koncentracyjnych”? Czy tego rodzaju oddolne działania powinny odgrywać szczególną rolę?

Takie oddolne inicjatywy uważam za najlepsze. Generalnie placówki naukowe, czy dyplomatyczne mają ograniczone możliwości. Służba dyplomatyczna ma generalnie inne zadania i bardzo dobrze, że występują takie oddolne inicjatywy. Bierzmy przykład z bardziej doświadczonych. Na przykład w przypadku Żydów istnieją rozmaite instytucje, które nie są scalone w jeden system i w wypadku ataków antyżydowskich po pierwsze reagują, a po drugie dają pewność, że reakcja będzie. To powstrzymuje kolejnych delikwentów, którzy chcieliby w przestrzeni publicznej zamieszczać antyżydowskie teksty. Jeżeli będzie więc przeświadczenie, że hasło „polskie obozy koncentracyjne” spotka się z reakcją, to bardzo dobrze.

Czy oprócz reagowania, możemy jakoś zapobiegać tego rodzaju fałszerstwom w polityce historycznej? Czy mamy szansę przebić się w Europie z prawdą historyczną np. poprzez książki lub filmy pokazujące jak było naprawdę?

To specyficzna sytuacja. Generalnie jednak nie jest tak źle. Na razie jeszcze powszechnie wiadomo i w nauce i przestrzeni publicznej kto jest odpowiedzialny za wybudowanie w Polsce obozów koncentracyjnych. Naukowcy mają mniej do powiedzenia, bo fakty nie są kwestionowane. Widać jednak, że na świecie istnieje pod tym względem dużo niewiedzy, a w Niemczech intencjonalnego przyzwolenia, o ile nie celowego posługiwania się tego typu zwrotami. Raczej mamy tu do czynienia z przestrzenią publiczną, niż ze sferą nauki.

Ostatnio głośna była sprawa przeprosin jakie za użycie nazwy „Polskie obozy śmierci” miała wstawić telewizja ZDF. Przeprosiny zamiast na stronie głównej, były wstawione ale w formie ukrytej i nie rzucały się w oczy. Czy to pokazuje, że ze strony niemieckiej nie ma woli do przekazywania prawdy o tym czyje były obozy koncentracyjne?

Czytałem wypowiedzi mecenasa Hambury, który mówił, że wyrok nie został wykonany w taki sposób, w jaki wykonany być powinien. Po drugie, niemieckie media nie po raz pierwszy i jak sądzę nie po raz ostatni nie stają na wysokości zadania. Zbyt późno reagują i pozwalają na ukazywanie się po raz kolejny tego typu oskarżeń i sformułowań. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że przynajmniej część mediów wolałaby posługiwać się nie prawdą historyczną w tej sprawie, tylko zwrotami ukutymi jeszcze w czasach propagandystów powojennych w RFN. Wszystko po to, by przenieść na innych odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowskie.

Dziękujemy za rozmowę.