Nasza reprezentantka na olimpiadzie w Rio, Joanna Jóźwik, zajęła piąte miejsce w biegach na 800 metrów. Startowała oczywiście „w kategorii kobiet”. Internet od wczoraj kipi od żartów i memów na temat owej „kategorii kobiet”, szczególnie, gdy okazało się, że jedna z rywalek Jóźwik ma... żonę. Wszystkie trzy zawodniczki, które stanęły na podium łączyły dwie rzeczy: afrykańskie pochodzenie (w czym nie ma naturalnie nic złego) oraz wysoki poziom testosteronu. Polska sportsmenka skomentowała swój wynik w następujący sposób:

„Koleżanki mają bardzo wysoki poziom testosteronu, zbliżony do męskiego, stąd ich wygląd i wyniki. Semenya jest w tym sezonie nie do pobicia i jeżeli władze światowej federacji lekkoatletycznej nic z tym nie zrobią, nie przywrócą dopuszczalnego limitu testosteronu we krwi, to wciąż będzie nie do pokonania (…) W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. (…) Widziałam Kanadyjkę Melissę Bishop, która była czwarta i była bardzo zawiedziona. Poprawiła rekord życiowy i była za podium. To bardzo przykre. Uważam, że to powinna być złota medalistka. Ja też się czuję jak wicemistrzyni olimpijska. Bardzo się też z tego powodu cieszę, że jestem pierwszą Europejką. A zawodniczki, które stanęły na podium, to trochę inna liga. Semenya już w zupełności”.

Jóźwik zaznaczyła, że mimo iż nie stanęła na podium, czuje się „srebrną medalistką”.

Jak można było przypuszczać, na polską lekkoatletkę za tę wypowiedź posypały się gromy. Jak również można było przypuszczać, ze strony miłosiernej i tolerancyjnej lewicy.

„Wstyd mi, że @joannajozwik reprezentowała Polskę w #Rio2016. Takie rasistowskie, seksistowskie teksty powinny dyskwalifikować.”- napisał dziennikarz, bloger i mężczyzna lubiący malować paznokcie, Patryk Chilewicz, znany również jako OhPatryk.

Co ciekawe, sam sekretarz generalny IAAF (International Association of Athletics Federations - Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) Pierre Weiss przyznał, że Caster Semenya, która wręcz fantastyczne wyniki zaczęła osiągać kilka lat temu, w 2009 r., „nie jest stuprocentową kobietą”. Zdiagnozowano u niej hiperandrogenizm, co powoduje, że poziom testosteronu w jej organizmie jest znacznie wyższy, niż u przeciętnej kobiety. W 2011 została na jakiś czas odsunięta od biegania, ze względu na regulacje poziomu testosteronu w organizmie zawodniczek wprowadzone przez władze IAAF. 10 nanomoli testosteronu na litr krwi-dolna granica dla mężczyzny- oznaczała dla zawodniczki konieczność poddania się terapii hormonalnej.

Od 2012 roku wyniki Semenyi były coraz gorsze, aż... w 2016 ponownie sięgnęła po złoto.

Chilewiczowi zawtórowali inni internauci. Joannie Jóźwik zarzucano, że „nie potrafi z klasą pogodzić się z porażką”.

Trudno zauważyć w wypowiedzi Joanny Jóźwik rasizm bądź seksizm. Nikogo nie obraziła ze względu na płeć czy rasę, zwróciła tylko uwagę na pewien widoczny gołym okiem fakt. Jednak światopoglądowa lewica coraz bardziej przypomina sektę, której „Biblią” jest jedna jedyna zasada. „Nie tolerujemy nietolerancji”. Także nietolerancji dla nieuczciwej rywalizacji w sporcie...

JJ/źródło: Twitter