"Kiedyż się wyzwolimy z ciała tej śmierci? - pyta mistk. "Kiedy się upoimy obfitością domu Bożego, w Jego światłości oglądając światło? Kiedyż wreszcie ukaże się Chrystus, nasze życie, i będziemy z Nim razem w chwale? Kiedy ujrzymy Pana, Boga, w ziemi żyjących, litościwego Wynagrodziciela, Męża pokoju, Mieszkańca krainy spoczynku, Pocieszyciela strapionych, Pierworodnego spośród umarłych, radość zmartwychwstania, Męża prawicy Bożej, umocnionego przez Ojca? To On jest Synem Bożym, wybranym spośród tysięcy. Słuchajmy Go, biegnijmy do Niego, pragnijmy Go: niech z naszych oczu płyną łzy tęsknoty, aż zostaniemy z tej łez doliny zabrani, a złożeni na łonie Abrahama.

Ale cóż to jest łono Abrahama? Co posiadają, co czynią ci, którzy tam mieszkają? Czyjże rozum to pojmie, czyje słowa zdołają wyrazić, czyje serce odczuje całą tę moc i piękno, chwałę, cześć, słodycz i pokój? Bo „łono Abrahama" to spoczynek Ojca. Tam się objawia otwarcie moc Ojca, blask Syna i słodycz Ducha. Tam święci obchodzą święto, tańcząc z radości w obecności Boga. Tam są siedziby świetliste, tam dusze świętych znajdują spoczynek i upajają się obfitością chwały Bożej. Tam się znajduje radość i wesele, dziękczynienie i uwielbienie. Tam jest uroczyste święto, obfity odpoczynek, światłość niedostępna, pokój nieskończony. Tam razem jest wielki z pokornym, niewolnik jest wolny od pana. Tam mieszka Łazarz, niegdyś okryty wrzodami u bramy bogacza, a teraz szczęśliwy bez końca w chwale Ojca. Tam się radują chóry aniołów i świętych.

[...]

Więc dopóki jesteśmy, jak nasi ojcowie, obcymi i przychodniami, dopóki nasze dni mijają jak cień na ziemi, i nie ma wytchnienia, dopóki przez ten świat idzie anioł niszczyciel, chmura ciemności, trąba powietrzna i ogień pożerający - uciekajmy z mroków Egiptu w cień skrzydeł Bożych, i tam pozostawajmy, aż przeminie nieprawość, aż wiatr wieczorny powieje, aż się nachylą cienie; aby nam dano miejsce na łonie Abrahama.

Tam są prawdziwe bogactwa, skarby mądrości, życie szczęśliwe i długie. Tam pełnia mocy bez żadnej domieszki słabości, żadnego braku odwagi.

Tam pełnia mądrości, w której nie ma żadnej niewiedzy i nie brakuje niczego prawdziwemu poznaniu. Tam jest szczęście najwyższe, bez żadnych już przeciwności, gdzie nie brak żadnego dobra.

Tam pełne zdrowie, bo pełnia miłości; tam pełne szczęście, bo pełne widzenie Boga. Widzenie, mówię, w poznaniu, poznanie w miłości, miłość w uwielbieniu, a uwielbienie w pewności; a ona bez końca.

Któż nam da skrzydła jakby gołębicy, a polecimy przez wszystkie królestwa świata i przenikniemy do głębin nieba nad gwiazdami? Któż nas zaprowadzi do miasta Wielkiego Króla, abyśmy to, o czym teraz czytamy ze stronic, co oglądamy niejasno i jakby w odbiciu - mogli już wówczas widzieć na obliczu Boga nam obecnego, i abyśmy się radowali?

O Miasto Boże! Ileż to wielkich rzeczy powiedziano o tobie! W tobie jest siedziba tych, którzy trwają w radości, w tobie jest światło, życie wszystkich. Twym fundamentem jest kamień jedyny, kamień węgielny, żywy, szczególnie cenny. Twoje bramy lśnią wspaniałymi diamentami. Będą szeroko otwarte! Twoje mury będą z cennych kamieni, twoje wież będą z klejnotów. Twoje place, o Jerozolimo, wyłożone będą klejnotami i złotem czystym, podobnym do przejrzystego kryształu; będzie się w tobie oglądać widzenie chwały, będzie się w tobie śpiewać pieśni radości; wszyscy będą słyszeli słodką muzykę nieba, symfonię, chóry - i wszyscy będą mówić jedno słowo: Alleluja! Słowo jedyne, słowo jakże słodkie, słowo pełne uwielbienia!

W tym mieście żyją nasi rodzice i nasi ukochani przyjaciele, i tam błagają Boga za nami; oczekują naszego przyjścia i na ile mogą, przyśpieszają nasz bieg. Podnieśmy do nich serca razem z dłońmi; przekroczmy wszystkie rzeczy przemijające. Niech z naszych oczu strumień łez płynie nieustannie ku radościom, które nam obiecano. Cieszmy się z tego, co już się wypełniło w tylu wiernych, którzy wczoraj walczyli dla Chrystusa, a dziś królują z Chrystusem. Cieszmy się z tego, że nam prawdziwie powiedziano: Pójdziemy do ziemi żyjących.

O ziemio najsławniejsza ze wszystkich, ziemio chwalebna, którą Pan pobłogosławił! Ziemio opływająca mlekiem i miodem, ziemio pożądana, którą ma za nic Izrael cielesny, ale o którą walczy aż do śmierci każdy prawdziwy Izraelita! Szczęśliwa to godzina, w której wejdziemy do tej ziemi, gdzie Pan przechodząc będzie nam usługiwał, wśród radości aniołów i wesela świętych.

W owym dniu Bóg sam się nam objawi, nam i wszystkim naszym przyjaciołom; otrze wszelką łzę z oczu świętych, za małe rzeczy da im wielkie, za przemijające - radość. Wtedy wszystko się dla nas stanie jasne, wszystko do wszystkich będzie należało; wtedy jawnie ujrzymy, jak Bóg jest Jednym i Trójcą, wszystkim we wszystkich, a zarazem ponad wszystkim. Wtedy rozraduje się nasze serce radością pełną, której nikt nam nie odbierze: bo czym jesteśmy obecnie w nadziei, tym wówczas już będziemy w rzeczywistości: synami Królestwa, towarzyszami aniołów, wiecznymi dziedzicami Boga, współdziedzicami Chrystusa - przez tegoż Chrystusa, naszego Pana, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen".

***

Powyższy tekst o chwale niebieskiej Jerozolimy wyszedł spod pióra anonimowego mnicha benedyktyńskiego, żyjącego, jak się sądzi, na przełomie XI i XII stulecia. Jak charakteryzuje go o. Jean Leclerq OSB, z którego pracy zaczerpnęliśmy fragmenty tego opisu, tekst ten jest "jak rwący potok żarliwego entuzjazmu. [Autor], jak sam o sobie mówi, 'usłyszał w duszy głos Boga, mówiącego doń o Sobie', jest jednym z tych, przez których serce 'płynie już nieco rosy pochodzącej z niebia'". 

za: Jean Leclerq OSB, Miłość nauki a pragnienie Boga, "Źródła monastyczne", t. 14, Kraków 1997, s. 77-83.