Wyborcza nie może znieść prawdy o dewiacjach, dlatego straszy "językiem nienawiści".

Miłośnicy dewiacji z GW wzięci na cel księdza Oko. Poświęcili mu pół pierwszej strony swojej gazety. Oczywiście nie podjęli z nim polemiki merytorycznej, bo trudno zaprzeczyć, że niewłaściwe wykorzystanie odbytu i organów seksualnych, ma niszczące skutki zdrowotne, społeczne  i kryminalne. Badania dra Camerona wskazują, że akty pedofilskie zdarzają się wśród homoseksualistów 10 do 20 razy częściej niż przeciętnie, a aktywni homoseksualiści żyją średnio o 20 lat krócej niż przeciętni mężczyźni.

Ponieważ nie potrafią obalić oczywistych tez księdza Oko, adwokaci dewiacji wysunęli swój ulubiony zarzut – używanie języka nienawiści. No cóż, nie od dziś wiadomo, że Wyborcza zionie wyłącznie miłością, a jeśli ktoś ma inne od niej zdanie, zwłaszcza w sprawach moralnych, staje się z definicji nienawistnikiem.

Mogę sobie wyobrazić marzenia redaktorów z Czerskiej: ksiądz Oko spalony na stosie, ponieważ nie chciał odwołać swoich tez, dotyczących szkodliwych skutków dewiacji. Przy okazji miłośnicy otwartości i tolerancji, chętnie spaliliby list św. Pawła do Koryntian, w którym autor pisze: „Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.” (1 Kor, 6,9-10).

W dawnych wiekach zadaniem inkwizytorów było dociekanie prawdy. Inkwizytorzy z Wyborczej robią wszystko, aby ją ukryć.

Mariusz Dzierżawski - stopaborcji.pl