Toczy się wojna, mówi Agnieszka Holland. Wojna polityczna, w której chodzi o homoseksualistów, kolorowych w świecie białych, czarnych w Ameryce, czy... zwierzęta. W rozmowie z "Gazetą Wyborcza" Agnieszka Holland znowu robi wszystko, by uderzyć w PiS.

"Nie przypadkiem Waszczykowski mówił z pogardą o cyklistach i wegetarianach – pewnych wartości my, dobra zmiana, nie szanujemy. I nie przypadkiem ministrem środowiska został w tym rządzie myśliwy" - przekonuje. Bo w tej "wojnie" PiS stoi oczywiście po "złej stronie mocy".

" momencie kiedy władza chce urządzać świat, wszystko robi się polityczne. Odczułam to mocno w PRL, kiedy nawet kupno kiełbasy było aktem politycznym. Mój film stał się w pewnym sensie profetyczny" - przekonuje reżyser.

"Ekologia, obok gender, stała się głównym polem bitwy między tymi, którzy są za modernizacją, a tymi, którzy są, mówiąc generalnie, za tradycją" - stwierdza Holland.

Co jest ideałem Holland broniącej natury? Tego nie mówi, ale znamienna jest absurdalna historia, którą opowiada o buddystach. "Nie zapomnę, jak kiedyś w Stanach, siedząc przy stole z kolegą buddystą, zabiłam komara, a on na mnie popatrzył jak na mordercę" - mówi reżyser...

I wreszcie stwierdza, że PiS chce zniewolić kobiety.

"Polityka PiS prowadzi do tego, żeby ograniczyć prawa kobiet i z powrotem wepchnąć je do tradycyjnych ról pt. „Kinder, Küche, Kirche”. Chodzi o władzę. Nad kobietą wyzwoloną mężczyzna nie ma takiej władzy, jaką miał przedtem. To też zmienia demografię. Fakt, że kobiety spełniają się zawodowo, powoduje, że nie prokreują tak chętnie. Dzięki niezależności ekonomicznej wybierają sobie taki styl życia, jaki jest dla nich wygodniejszy albo pozwala im na większą samorealizację, zamiast pięciorga czy dziesięciorga dzieci." - ostrzega Agnieszka Holland. 

Odnosząc się do  sprawy ewentualnego ograniczenia możliwości zabijania chorych dizeci nienarodzonych, Holland mówi o... sadyzmie. "Ta nasza „dobra zmiana” ma sadystyczne elementy, ponieważ jej twórca i główny demiurg ma moim zdaniem sadystyczne skłonności. To widać w tym, jak traktuje swoich ludzi." - stwierdza.

kk/wyborcza.pl