Absurdalne wynurzenia Agnieszki Holland w „Gazecie Wyborczej”. Reżyserka w rozmowie z Magdaleną Środą stwierdziła, że feminizm jest jak... chrześcijaństwo i nie musi mieć naukowych podstaw.

Feminizm nie musi mieć naukowych podstaw. To trochę jak wiara, jak chrześcijaństwo, którego wyznawcy nie muszą znać teologii, by wierzyć, że wszyscy ludzie są równi i że nie masz Greka, Żyda, Rzymianina”

- stwierdziła Holland.

To jednak nie wszystko. Przekonywała też na łamach gazety Michnika, że nie tylko zawieranie małżeństw przez homoseksualistów jest w porządku, ale również adoptowanie przez nich dzieci.

Największym problemem kobiet z kolei jest najwidoczniej według Holland... rodzenie dzieci:

To, że kobiety są wtłaczane w tak zwane tradycyjne role, że są przymuszane do rodzenia - to ze strachu. Tego samego, który był jednym z motywów głosowania na Trumpa”.

Tego właśnie potrzebuje Polska! Feminizmu zamiast religii, spełnionych, wolnych, bezdzietnych kobiet i pani Holland w roli autorytetu od spraw wszelakich. Przydałyby się jeszcze kliniki in vitro na każdym rogu, aby homoseksualiści mogli sobie zamówić dziecko na miarę swoich potrzeb...

dam/"Gazeta Wyborcza",Fronda.pl