Zbigniew Hołdys zapowiadał niedawno, że chce zrezygnować z komunikacji za pomocą Twittera i Facebooka. Nie mogliśmy wówczas się z tym pogodzić, bo wypowiedzi muzyka są naprawdę tak niesamowicie barwne i ciekawe... Na szczęście, jest jeszcze TVN. A Hołdys udowodnił właśnie, że dopiero na wizji potrafi dać czadu!

W programie tej stacji wyznał mianowicie, że idąc tropem opozycji z lat 70. i 80. zaczyna się ukrywać. Póki co, rozmawia z rodziną i przyjaciółmi przez szyfrowane komunikatory. Sądzi też, że może śledzić go ,,współczesne SB'', na przykład po to, by utrudniać mu dojazd do TVN. 

,,Ja ze swoją rodziną rozmawiam przez szyfrowane komunikatory'' - powiedział.

Pytany, czy jest to przesada, odparł głośno:

,,Nie! Nie. To nie jest przesada, ponieważ wielokrotnie z przyjaciółmi wymieniająć sms-y nagle się waham, czy coś, co napisałem, nie zostanie użyte przeciwko komuś, czy... Zaczynam po prostu widzieć to, co widziałem w 80-tych latach, i co widziałem w latach 70-tych'''.

I opowiadał dalej o swoich przeżyciach:

,,Dzisiaj jadąc do pani - być może to jest przesada -wyprzedził mnie samochód i gwałtownie zwolnił, tak jakby nie chciał, żebym ja dalej jechał. I to zrobił trzy czy cztery razy. Ja bym nigdy nie pomyślał o tym, że to jest współczesne SB, raczej bym myślał, że może się zaciekawił, zobaczył koszulę, może mnie rozpoznał i tak dalej. Ale ta myśl mi nagle umknęła, zaraz, bo ja może nie zdążę. Może o to chodzi''.

Jak trzeźwo zauważyła dziennikarka, jednak Hołdys zdążył. 

Ale może kolejnym razem już nie zdąży? Tak, tak... Państwo policyjne już istnieje - problem w tym, że tylko w głowach ,,Hołdysów''...

 

mod/twitter