Współtwórca "Solidarności" i Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, Andrzej Gwiazda na antenie Radia WNET odniósł się do wydarzeń podczas 86. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej.

"Dzieci i wnuki komunistów, którzy dostali Polskę w prezencie od Stalina, nie chcą oddać tego lukratywnego prezentu i o to naprawdę toczy się walka"-stwierdził gość Radia WNET. 

"Udział Frasyniuka wyjaśnia sytuację. Dotychczas te rozróby były robione przez margines. Ale udział Frasyniuka, który był przewodniczącym Unii Wolności, reprezentuje dość wpływową grupę i pokazuje, kto boi się prawdy o katastrofie smoleńskiej i kto chce tę prawdę ukryć"- powiedział Andrzej Gwiazda. Jak przypomniał, nie istniała realna możliwość weryfikacji osób zapisujących się do "Solidarności", dlatego też w szeregach opozycji mogli znaleźć się tacy ludzie, jak Milczanowski czy Frasyniuk. Jak przypomniał współzałożyciel NSZZ "Solidarność", Władysława Frasyniuka do Komisji Zakładowej wybrali wrocławianie. Zdaniem Gwiazdy, powinni dziś bić się za to w piersi. 

"Komitet Obrony Demokracji już się przypisał jednoznacznie do bezpieki, nawet nie do PZPR, tylko do SB"- podkreślił gość "Popołudnia WNET". Jaki jest powód ataków opozycji na rząd? Utrata przywilejów i zysków z rządzenia Polską, jakie czerpała dotychczas postkomunistyczna elita.

"Komuniści dostali Polskę w prezencie od Stalina i to był lukratywny prezent. Ich dzieci lub wnuczkowie twierdzą, że tego prezentu Polakom nie oddadzą. O to idzie walka. (…) Okazało się, że zmienił się minister gospodarki, to państwowe spółki mogą przynosić ogromne zyski. Te pieniądze z państwowych spółek gdzieś trafiały; pieniądz się nie rozwiewa i trafiał do czyjejś kieszeni. O to właśnie toczy się spór"- podkreślił Andrzej Gwiazda.

yenn/Radio WNET, Fronda.pl