"Bez wahania rozwiążę tę manifestację i sama to podpiszę, nie pani Gawor"- stwierdziła w programie Tomasza Lisa ustępująca prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. 

Polityk zapowiedziała, że rozwiąże tegoroczny Marsz Niepodległości, jeżeli tylko pojawi się "jakiś element nienawiści" lub "będą race". 

Prezydent Warszawy zapewniała również, że zostaje w Warszawie na 11 listopada właśnie po to, aby być w Centrum Bezpieczeństwa i wziąć ewentualne rozwiązanie marszu "na własną odpowiedzialność". 

"Nie będą mi potem urzędnika poniewierać"-podkreśliła. Tutaj ciekawie wypowiedział się... prowadzący, Tomasz Lis. Zapytał bowiem Gronkiewicz-Waltz, czy jeżeli na MN pojawi się np. jeden rasistowski transparent przy ok. 500-100 tys. uczestników, to decyzja nie będzie nieodpowiednia? 

"To jest nieważne. Niech pilnują, organizator za to odpowiada. Wszystko będziemy nagrywać"-zapowiedziała polityk. 

Jakkolwiek nie popieramy poglądów prezentowanych przez organizatorów Marszu Niepodległości,być może pani prezydent obawia się "zadym" i "mowy nienawiści" nieco na wyrost.

yenn/Onet.pl, Fronda.pl