Nie wiem, jakie motywy kierowały „długowłosym łysym naziolem”, może – co po wszystkim zasugerował Grzegorz Miecugow – chciał tylko trafić na you tube. Nie wiem, ale pan Grzegorz też tego nie wie i w związku z tym może zacznie wreszcie myśleć, może przed następnym programem, w którym będzie chciał bezkarnie obrazić ludzi o poglądach odmiennych od jego własnych zastanowi się i spuści z tonu. Może jego koledzy po fachu zajrzą do słownika i przeczytają sobie hasło „rzetelność” zanim ich spotka podobna nieprzyjemność. I może wreszcie, dzięki akcji „długowłosego łysego naziola”, media w Polsce staną się choć trochę prawdomówne i obiektywne. Może, choć ja – skrajny, bądź co bądź, optymista – już w to nie wierzę.

Podobnie jak nie wierzę, że sądy nagle staną się prawdziwie niezawisłe, urzędnicy uczciwi i kompetentni, ministrowie przypomną sobie co właściwie znaczy słowo „minister”, premier stanie się mężem stanu a prezydent będzie prawdziwą głową państwa. Lunięcie w pysk, rzut tortem czy demonstracja, w której udział weźmie nawet milion uczestników nic tu nie pomoże, kto raz się sprzedał ten nigdy, nawet przed sobą samym, nie przyzna się do swojej sprzedajności. Tych ludzi trzeba po prostu wymienić reformując całkowicie struktury państwa przez obalenie okrągłostołowego układu, który autoryzuje ludzi pokroju Miecugowa, dyspozycyjnych sędziów i polityków, którzy zamiast pilnować interesu kraju dbają jedynie o własne profity.

Nie pochwalam bicia dziennikarzy, rzucania w sędziów tortami czy wyzywania polityków od zdrajców. Ale doskonale rozumiem ludzi, którzy w ten sposób wyrażają swoją bezsilność i nie widzą już żadnej innej możliwości okazania dezaprobaty i sprzeciwu. Bo agresja rodzi się z bezsilności właśnie, a ta bezsilność jest skutkiem działań różnych Miecugowów, Tuleyów i innych, pousadzanych na wysokich stołkach aparatczyków, farciarzy, którzy o nic w życiu nie musieli walczyć, którym wszystko łatwo przyszło (*. I nie rozumieją tych, którym jest zwyczajnie trudniej...

Alexander Degrejt

(* „Jestem farciarzem. O nic w życiu nie musiałem walczyć. Wszystko łatwo przyszło. Praca mnie znalazła, miłość mnie znalazła. Szczęście mnie znalazło” - Grzegorz Miecugow w wywiadzie dla „Gali”.