Tomasz Wandas, Fronda.pl: Rzeczniczka MSZ Rosji, poinformowała, że wrak Tupolewa jest i był dostępny polskim śledczym. Czy to prowokacja?

Cezary Gmyz, korespondent TVP: Formalnie na żądanie wrak faktycznie był dostępny dla polskich śledczych, badano go między innymi w roku 2012. Rosjanie wcale nie blokowali dostępu do wraku, to Polacy nie chcieli go badać.

Jakie mogą być motywy uporczywego przetrzymywania wraku przez Rosjan?

Wrak wcale nie jest dla Rosjan materiałem dowodowym, tyle lat po katastrofie mogliby spokojnie go wydać. Problem polega na tym, że rosyjski Komitet Śledczy nie jest ciałem prokuratorskim tylko politycznym zarządzanym przez człowieka, który ślepo jest oddany Władimirowi Putinowi. Przetrzymywanie wraku jest zatem elementem gry politycznej Rosji z Polską.

Wielu ekspertów ocenia, że relacje polsko-rosyjskie są najgorsze od wielu lat. Jak je poprawić skoro Putin wydaje się nie traktować nas poważnie?

Poprawienie relacji Polsko-Rosyjskich będzie bardzo ciężkie dopóki na kremlu zasiada Władimir Putin. To jest jedyny powód. Rosją rządzi były KGBista – o ile można powiedzieć „były”, jest to przecież mentalność, której się nie da pozbyć.

Rozumiem, że sprawa poprawienia relacji polsko-rosyjskich jest niezależna od naszego MSZ? Nawet jeśli mielibyśmy najlepszego z możliwych ministra spraw zagranicznych nic byśmy nie byli w stanie zrobić?

Tak dokładnie dopóki rządził będzie Putin, a ministrem spraw zagranicznych będzie Ławrow, jego wierny uczeń.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę