Czy prezydent Słupska, Robert Biedroń, ponosi polityczną odpowiedzialność za sprawę molestowania dziewczynek w tamtejszym ośrodku kultury? Obecnie prokuratura prowadzi śledztwo. A sympatyzujący obecnie z Platformą Obywatelską były wicepremier i minister edukacji, Roman Giertych pyta o polityczną odpowiedzialność włodarza Słupska. 

Były polityk zarzuca niektórym mediom hipokryzję w sprawie skandalu pedofilskiego w mieście zarządzanym przez Biedronia. Tak właśnie Giertych zatytułował swój wpis na Facebooku. Jak zauważa prawnik, portale takie jak "Polityka" czy Wirtualna Polska informowały, że słupski ratusz był informowany o praktykach Pawła K. zanim postawiono mu zarzuty i aresztowano, jednak prezydent Robert Biedroń był przeciwny kontroli w tym ośrodku. 

"Bez wątpienia sprawa jest poważna i wymaga wyjaśnień. Do dnia dzisiejszego nie słyszałem żadnego stanowiska władz miasta Słupska w tej sprawie, a tymczasem Robert Biedroń niespodziewanie ogłasza, że zmienia zdanie i nie będzie już kandydował na drugą kadencję i zakłada nowy projekt polityczny"- napisał Roman Giertych. Następnie były polityk tłumaczy, skąd zarzut "hipokryzji" pod adresem części mediów. 

" wyobraźcie sobie drodzy dziennikarze np. z portalu gazeta.pl, jak byście opisywali przedstawione wyżej fakty, gdyby zamiast Słupska była to diecezja, pedofilem był ksiądz, a zamiast prezydenta Słupska występował jakiś biskup. I czy o w/w faktach zabrakłoby jakiejkolwiek informacji na waszym portalu? Jestem zwolennikiem wypalania pedofilii w Kościele ogniem i mieczem. I uważam, że rola mediów w procesie ujawniania tych przestępstw oraz pokazywania przykładów ich tuszowania lub lekceważenia jest niesłychanie ważna. Ale brak reakcji na analogiczne sytuacje występujące w życiu publicznym jest niesłychanym przejawem hipokryzji i zakłamania"- pisze adwokat. Następnie Giertych przekonuje, że nie jest homofobem, co mogą mu zarzucać niektórzy odbiorcy niniejszego wpisu na portalu społecznościowym. 

"Ale nie uważam, żeby fakt, iż jakiś polityk publicznie ogłasza się gejem tworzył immunitet zakazujący krytyki i wyłączający normalną odpowiedzialność za swoje czyny i zaniechania"- pisze mecenas. 

Tym razem, wyjątkowo, można zgodzić się z Romanem Giertychem. Faktycznie dość ciekawy jest bowiem fakt, że Robert Biedroń, który rzekomo tak wspaniale zarządza Słupskiem, cieszy się sympatią mieszkańców miasta i długi czas utrzymywał, że jest oddany swojej pracy w samorządzie, nagle ogłosił decyzję o rezygnacji z ubiegania się o drugą kadencję na rzecz startu w wyborach prezydenckich. Albo nachalne "pompowanie" Biedronia przez środowiska LGBT dalekie od PiS i obrażone na Platformę za to, że de facto nic dla nich nie zrobiła lub ludzi, którzy chcą, aby prezydent był "fajny" i nic poza tym, dało efekty, albo... cóż. Nie ulega jednak wątpliwości, że polityk, o którym niektórzy prześmiewczo mówią "zawodowy gej", powinien sprawę wyjaśnić. 

yenn/Facebook, Fronda.pl