W debacie o gender, która odbyła się w klubie Ronina, 2 czerwca 2015 roku, udział wzięli: ks. prof. Paweł Bortkiewicz (specjalizujący się w zakresie teologii moralnej, autor książki "Historia jednego wykładu czyli gender zdemaskowany"), Grzegorz Strzemecki (autor książki "Gender"), Karolina Dobrowolska (analityk w instytucie Ordo Iuris), Magdalena Korzekwa (dziennikarka, publicystka i pisarka, warszawski oddział CitizenGo).

"Gender jest gorszy niż komunizm, łączy trzy grupy: władzę, biznes i media, czego nawet komunizm nie potrafił, bo niszczył biznes, media trzymał za mordę, a aparat wysyłał do obozów". - zaczął spotkanie szef klubu Ronina Józef Orzeł. -"Teraz te trzy grupy mają wspólny interes. Gender jest idealnym narzędziem zniewolenia".

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz (autor książki "Historia jednego wykładu, czyli gender zdemaskowany". wyjaśnił, że gender jest pojęciem opozycyjnym do słowa seks, tworzy płeć kulturową, społeczną. Jak zaznaczył, w oficjalnej propagandzie politycznej i medialnej pojawia się zakamuflowana wersja miękka, ale za nią ukryta jest twarda wersja gender - nurt polityczny.

Ks. profesor mówił o 4 nurtach, z których czerpie gender, to marksizm (F. Engels, "Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa"), egzystencjalizm (Simone de Beavoir "Druga płeć"), neomarksizm (szkoła frankfurcka) i postmodernizm.

Jak zaznaczył: "Gender to demontaż, destrukcja binarnego układu kobieta - mężczyzna, w to miejsce pojawia się labilność".

Ustawy o związkach partnerskich, konwencja antyprzemocowa, promowanie związków homoseksualnych to działania genderowe, wymierzone przeciwko małżeństwu.

"Gender jest zjawiskiem złowieszczym, złem samym w sobie, z którym trzeba bezwzględnie walczyć". - podkreślił.

Grzegorz Strzemecki, autor książki Gender: ideologia państwowa Rzeczypospolitej"zauważył, że to co genderyści mówią w mediach do masowej publiczności stoi w sprzeczności z tym co piszą w programowych pismach. Zwrócił uwagę na słowa zawarte w podręczniku Queer Studies - publikacji wydanej w ramach projektu wspartego przez Fundację im. Róży Luksemburg w Polsce:

Oto te cytaty:

"Polityka wiążąca się z wiedzą wypracowywaną w ramach queer studies umożliwia osiągnięcie celu strategicznego: dekonstrukcję i destabilizację kategorii płci i seksualności, a co za tym idzie, destrukcję opartego na tych kategoriach systemu stratyfikacji społecznej [podziału na kobiety i mężczyzn".

"To dość wyraźna deklaracja zniszczenia tego, co jest fundamentem społeczeństwa". - stwierdził Strzemecki.

"Nie istnieje nic takiego, jak stabilna płeć czy stabilna seksualność: są to tylko normatywne kategorie przemocy, których zadaniem jest ograniczenie radykalnie zróżnicowanych pragnień, możliwych stylizacji ciała", dalej jest mowa o "wymuszaniu obowiązkowej heteroseksualności oraz poprawnego odgrywania płci".

"Z tego wynika, że nie rodzimy się mężczyzną i kobietą, na nas się to wymusza". - ocenił autor książki "Gender".

"Świat szczęśliwy społecznie ma być światem, w którym i kobiety, i mężczyźni określają się w płynny, dynamiczny sposób co do swych seksualnych preferencji".

"Z tego wynika, że jest to świat, w którym poruszamy się po naszej seksualności w dowolne strony". - wyjaśnił.

Grzegorz Strzemecki stwierdził, że już w 2011 roku szkolenie związane z gender wprowadzał rząd Donalda Tuska. - "To długofalowa strategia" - zaznaczył.

Strzemecki zwrócił uwagę na genderowe standardy edukacji seksualnej: seksualizacja, homoseksualizacja, stałe zaburzanie seksualności w celu doprowadzenie do rozchwiania płci.
Dowodem na to, że to rozchwianie jest możliwe są badania amerykańskiego naukowca Marka Regnerusa, który stwierdził, że 29% dzieci wychowywanych przez ojców gejów nabywało cechy inne niż heteroseksualne, w przypadku dzieci wychowywanych przez lesbijki było to aż 39%.

"Co będzie, jeżeli świadomie będziemy działać, żeby tę świadomość zaburzyć?". - pytał Strzemecki. Te procenty jeszcze urosną. "To jest rozchwianie seksualności w całym społeczeństwie. Ta strategia destabilizacji płci jest świadomie prowadzona. Konwencja antyprzemocowa jest narzędziem, które ma tę strategię przeprowadzić. Do wdrażania tej konwencji powołano nowego pełnomocnika ds. równości - Małgorzatę Fuszarę, która jest promotorką gender-queer." - mówił Strzemecki.

Kolejny cytat z konferencji "Nienormatywne praktyki rodzinne", organizowanej przez Doktoranckie Koło Naukowe Gender
i Queer przy ISNS UW pod opieką prof. Małgorzaty Fuszary:

"Każda relacja jest przygodą na niezbadanym terytorium, czy to między dwoma gejami, dwoma lesbijkami, gejem i lesbijką, czy między trzema lub więcej odmieńcami lub między gejami i heteryczkami […] Między płatnym seksem, kochankami, wszystkimi naszymi ex, przyjaciółmi, przyjaciółkami, seks-przyjaciółmi, kumplami z knajpy a kochankami przyjaciół z knajpy, przyjaciółmi z knajp kochanków czy kochanek, towarzyszami i towarzyszkami życia – odmieńcy tworzą zadziwiająco bogatą paletę różnorakich intymności. […] Właściwie heterycka kultura powinna się od nas uczyć tego bogactwa, różnorodności funkcjonowania w płynnych relacjach".

Strzemecki zwrócił uwagę na to, że 14 artykuł konwencji tzw. antyprzemocowej mówi o tym, że te elementy nauczania niestereotypowych ról płciowych mają być wprowadzone na wszystkich poziomach edukacji we wszystkich programach nauczania, od wieku poniżej czterech lat.

Kolejna prelegentka, Karolina Dobrowolska (analityk w instytucie na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris) wyjaśniła, że celem jej pracy naukowej jest zbadanie, w jaki sposób feminizm wpływa na prawo międzynarodowe w kontekście problematyki gender. Omówiła treść przyjętej właśnie (podpisanej przez Bronisława Komorowskiego) konwencji antyprzemocowej.

Jak zaznaczyła, konwencja antyprzemocowa oparta jest na paradygmacie gender czyli płci społeczno-kulturowej. Konwencja w preambule zaznacza swój kontekst ideowy, w art. 3 definiuje czym jest płeć i stwierdza, że przemoc wobec kobiet nie jest uwarunkowana patologiami, lecz stereotypowym postrzeganiem kobiety (przemoc immanentnie wpisana jest w kulturę). W art. 12 wymienione są metody, jakimi należy zmieniać społeczeństwo: tradycje, zwyczaje, praktyki i przekonania religijne oparte na idei niższości kobiet oraz stereotypowe role kobiet i mężczyzn powinny być przez państwo zwalczane. Wykonywanie konwencji będzie monitorowane przez specjalnie do tego powołany organ.

Konwencja antyprzemocowa jest zbieżna z poglądami feministek, które w rodzinie biologicznej upatrują instytucjonalizacji przemocy, feministki bowiem wskazują, że rodzina biologiczna oparta na monogamicznym związku kobiety i mężczyzny powinna zostać zlikwidowana, powinna istnieć tzw. rodzina dobrowolna (poliamoryczna tj. składająca się z wielu partnerów czy homoseksualna), w takiej rodzinie powinno się kobietę wyzwolić z rodzenia dzieci, a reprodukcję jako czynnik ciemiężenia kobiet należy stechnologizować, (przenieść do klinik medycznych czy scedować to na surogatki).

Paradygmat gender w zwalczaniu przemocy jest nieskuteczny - stwierdziła Karolina Dobrowolska. - Jak pokazują badania Eurostatu (Europejski Urząd Statystyczny), to właśnie w Szwecji, Danii, Finlandii przemoc wobec kobiet jest najbardziej rozpowszechnionym zjawiskiem. Natomiast Polska jest państwem, w którym przemoc dotyka kobiet najmniej, a jeśli je to spotyka, to najczęściej ją zgłaszają.

Magdalena Korzekwa - dyrektor warszawskiego oddziału CitizenGo (grupa aktywnych osób, które wspólnie bronią życia, rodziny i oraz tych podstawowych praw i wolności, które wynikają z godności człowieka) mówiła o tym, jak możemy demaskować pseudonaukowość gender i gender-studies, jak możemy pokazywać absurdalność praktycznych konsekwencji tej ideologii, i jak zło tej ideologii możemy zwyciężać dobrem, jak opisywać biblijną prawdę o płciowości człowieka, specyfikę bycia kobietą i mężczyzną, i ich wzajemnych relacji.

Jednym z ważnych sposobów demaskowania ideologii gender jest pokazywanie sprzeczności założeń głoszonych przez ideologów tej teorii. Jak zauważyła, wśród głosicieli tej teorii dominują feministki i aktywiści gejowscy. Feministki głoszą, że wszystko jest nabyte, a nie wrodzone, także płeć, a aktywiści gejowscy są skłonni twierdzić, że w kwestii płci, seksualności wszystko lub prawie wszystko jest wrodzone.
"Gdyby gender-studies były naukowe, nie mogłaby możliwa koegzystencja ani współpraca tych dwóch grup. Nie mogą współpracować dwie grupy, które mają sprzeczne założenia". - zaznaczyła Korzekwa.

Genderyści nie odróżniają płci od zachowania osoby danej płci. "Można zmieniać zachowania i sposób wyrażania danej płciowości, ale to nie zmienia płci". - podkreśliła. -"Jeśli płeć nie byłaby biologiczna, ale także kulturowa, to konsekwencje byłyby destrukcyjne - oznaczałyby brak stałej tożsamości, ale destrukcyjne byłyby także konsekwencje społeczne, bo nie byłoby możliwe zawieranie małżeństwa, zakładanie rodziny".

"Nie wystarczy, że będziemy pokazywać absurdalność i zło ideologii - mówiła - "Zło najlepiej przezwycięża się dobrem. Przed uleganiem tej ideologii najbardziej chroni nas prawda. Prawda o ludzkiej płciowości pomaga kobietom i mężczyznom realizować swoją płciowość w sposób, który jest najdojrzalszy. Bycie kobietą lub bycie mężczyzną to specyficzny dla danej płci sposób przeżywania i wyrażania człowieczeństwa. To przypomina, że żaden z nas nie jest pełnią. Taką pełnią jest jedynie Bóg, który nie jest ani kobietą ani mężczyzną. Płciowość to jest szansa na wzajemne wspierania się".

Magdalena Korzekwa przypomniała, że pierwszym poleceniem, jakie Bóg skierował do człowieka było: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną".

Podsumowując stwierdziła: "Najlepiej możemy chronić dzieci, młodzież i nas samych przed ideologią gender, gdy kobiety są dojrzałymi kobietami, mężczyźni dojrzałymi mężczyznami i gdy kobieta i mężczyzna odnoszą się do siebie z wzajemną miłością".

To tylko wprowadzenie do dwugodzinnej dyskusji, całość na filmie poniżej:

Źródło: http://blogpress.pl/node/21211