Naprawdę, trudno w tej deklaracji znaleźć jakieś przejawy ksenofobii czy dyskryminacji – powiedział Przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego prof. Jan Tadeusz Duda, ojciec prezydenta RP, odnosząc się do uchwały ws. obrony tradycyjnej rodziny.

- Narzucanie Polakom przez Brukselę obowiązku promowania neomarskistowskiej ideologii gender nigdy nie powinno mieć miejsca – dodał w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”.

- „Jeśli ktoś pisze na transparentach znane hasło, by »w****« do wszystkich, z którymi się nie zgadza, to co to jest? Przesłanie inkluzywne czy wykluczające?” – zapytał profesor Duda, dodając, że w jego ocenie uchwała ws. obrony tradycyjnej rodziny nikogo nie wyklucza, a także trudno znaleźć w tej deklaracji jakieś przejawy ksenofobii czy dyskryminacji.

- „Nikogo jej tekst nie dyskryminuje! A mimo to został wykorzystany jako pretekst do ataku na samorządowców, wyrażających przywiązanie do tradycyjnych wartości, chrześcijaństwa i zobowiązanie do obrony rodziny opartej na tych wartościach. To jest obrona, to żaden atak” – wyjaśnił.

- „My jako radni niczego nie zabraniamy, ale z Komisji Europejskiej dochodzą do nas sygnały, że mamy obowiązek promowania różnorodności preferencji seksualnych. Oznacza to zmuszanie nas do promowania neomarskistowskiej ideologii gender, którą uważamy za społecznie szkodliwą. I mamy do tego prawo. Uchwała jasno przedstawia niezgodę na określone działania, a nie jest atakiem na ludzi! Społeczność LGBT szanujemy, nie mamy problemów z tolerancją” – zapewnił ojciec prezydenta.

Jak podkreślił, czym innym jednak jest prawo do oceny konkretnych działań.

Po tej wypowiedzi profesor Duda został zaatakowany przez lewicowego aktywistę LGBT Barta Staszewskiego, znanego z wywieszania kłamliwych tablic o rzekomym „strefach wolnych od LGBT” przy nazwach niektórych miejscowości. Z tytułu szkalowania dobrego imienia tych miejscowości prowadzonych jest obecnie przeciwko niemu kilka postępowań sądowych. Ostatnio zaatakował też nowego rzecznika MSZ za jego orientację seksualną.

- „Ojciec prezydenta prezentuje poglądy nie różniące się wiele od amerykańskich polityków popierających segregacje rasową, jak George Wallace. Tacy ludzie powinni być wykluczani z polityki, a nie zapraszani do debaty” – napisał Staszewski, który próbuje się prezentować jako „tolerancyjny i niewykluczający” nikogo.

mp/gazeta krakowska/twitter