„Działania Rosji przeciwko Polsce już mają miejsce. Zresztą nie tylko przeciwko Polsce, bo Rosjanie nie działają tak, jak to wyglądało w minionych wojnach, tylko starają się działać w przestrzeni informacyjnej, w cyberprzestrzeni. Podważają wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej, rozgrywają na własny użytek wewnętrzne spory. Krótko mówiąc, to wojna propagandowa, informacyjna, stosowanie botów, różnego rodzaju trolle internetowe” – powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko.

Pytany o niebezpieczeństwo agresji ze strony Rosji, gen. Roman Polko podkreślił, że Rosja już podejmuje konkretne działania wymierzono w Polskę. Są to jednak działania w przestrzeni informacyjnej, bo wojna rozumiana tradycyjnie się dziś Rosji zwyczajnie nie opłaca i Rosję na nią nie stać:

-„Działania Rosji przeciwko Polsce już mają miejsce. Zresztą nie tylko przeciwko Polsce, bo Rosjanie nie działają tak, jak to wyglądało w minionych wojnach, tylko starają się działać w przestrzeni informacyjnej, w cyberprzestrzeni. Podważają wiarygodność Polski na arenie międzynarodowej, rozgrywają na własny użytek wewnętrzne spory. Krótko mówiąc, to wojna propagandowa, informacyjna, stosowanie botów, różnego rodzaju trolle internetowe. Rosja się już nawet nie wypiera, że tego typu farmy ma i w tej przestrzeni te działania są realizowane” – powiedział gen. Polko w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl.

-„Natomiast jeżeli mówimy o wojnie rozumianej tradycyjnie – pewnie, że te zagrożenia nie zginęły, ale Rosja w tej chwili ma kiepską sytuację gospodarczą i niespecjalnie by jej się opłacało najeżdżać, okupować Polskę i utrzymywać. Padłaby ekonomicznie, a korzyści by z tego żadnych specjalnie nie miała” – dodał.

Komentując ostatnie doniesienia medialne o planach wycofania z Niemiec 9,5 tys.  amerykańskich żołnierzy i przeniesieniu części z nich do Polski, gen. Polko podkreśla, że jest to przede wszystkim konsekwencja napięć na linii Waszyngton-Berlin:

-„Amerykanie są zirytowani na Berlin z kilku powodów. Po pierwsze wydatki, o których już na szczycie, właściwie wszystkich ostatnich szczytach NATO mówił prezydent Trump. Niemcy w dalszym ciągu inwestują w siebie. Nie ponoszą wydatków na bezpieczeństwo, bo to zapewniają Amerykanie. Po drugie, szersze myślenie o bezpieczeństwie – otóż Niemcy z jednej strony są w NATO, działają w sojuszu, a z drugiej strony niekoniecznie po cichu robią interesy chociażby z Rosją. Nord Stream 2 jest takim sztandarowym, spornym przedmiotem, bo trudno mówić o bezpieczeństwie, nie patrząc na bezpieczeństwo energetyczne. Tutaj rzeczywiście politycy się układają” – wymienia oficer.

-„I po trzecie, to co Trumpa irytuje, o czym w książce też Boba Woodwarda pisze, to jest taki zwykły czynnik ludzki. Jeżeli politycy krytykują obecność amerykańską w Niemczech, mają problemy z zaakceptowaniem przejazdu przez Niemcy kolumny amerykańskiej, która udaje się na ćwiczenia do Polski, to o co tutaj w tym wszystkim chodzi? To my wam płacimy, funkcjonujemy, zapewniamy wam bezpieczeństwo, a wy nas jeszcze źle traktujecie… I to też jest pewnie kierunek, który każe politykom amerykańskim przynajmniej rozpatrywać warianty tego, żeby pójść w rejon świata, czy funkcjonować tam, gdzie jednak jest większa przychylność, gdzie nie buduje się takiego negatywnego nastawienia, jak to coraz częściej ze strony Niemiec wygląda”.

kak/wPolityce.pl