Fronda.pl: Niedawno "New York Times" poinformował, że konflikt na Bliskim Wschodzie grozi destabilizacją całego regionu. Jak odniósłby się Pan do tych doniesień, jak i samej sytuacji?

 

Gen. Roman Polko: Szczerze mówiąc, sytuacja na Bliskim Wschodzie cały czas jest napięta, nie widzę jakiejś radykalnej zmiany. Rozumiem, że niektóre gazety, takie jak "New York Times" potrzebują mocnych wypowiedzi, aby coś przedstawić, ale sytuacja cały czas jest niestabilna. Nie mamy do czynienia z sytuacją, że pytanie: "Będzie wojna czy jej nie będzie?" jest postawione na ostrzu noża. Należy zastanowić się, w czyim interesie byłoby zaostrzanie się konfliktu. 

 

 

Media wyolbrzymiają sytuację?

 

Myślę, że tak. Stosuje się taki straszak, aby skłonić drugą stronę do ustępstw. Tak naprawdę wojny nikt nie chce, ale oczywiście nie można tego w żaden sposób zbagatelizować. Problem polega raczej na dysfunkcjonalności organizacji międzynarodowych, które w tego typu sytuacji powinny w jakiś sposob reagować, interweniować i podejmować -  w miarę skuteczne - działania. Na razie takich zabiegów na tym szczeblu nie widać.

 

 

Dzisiaj odbyła się rozmowa telefoniczna szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisława Kozieja z szefem izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Jaakowem Amidrorem. Standard czy precedens?

 

Te rozmowy są ważne, często sami o nie zabiegamy. Tyle, że - mówiąc uczciwie - nie jesteśmy graczem, który mógłby wpływać na sytuację w tamtym regionie świata. Rozmowa świadczy raczej o uprzejmości drugiej strony, że w ogóle z nami rozmawia. Być może Izrael szuka jakiegoś wsparcia, sojuszników i właśnie dlatego jest to dla nich ważne. Jak widać, szukują go, gdzie tylko jest to możliwe.

 

 

Czyli nie tylko PR?

 

To po prostu troska o własną politykę. Natomiast z naszej strony to rzeczywiście tylko zagrywka PR-owska. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie doczekało się odpowiednich kompetencji, a taka rozmowa podnosi jego rangę. Pozostaje tylko pytanie do p. ministra Kozieja. Po pierwsze: w jakim języku rozmawia (śmiech)? Po drugie: co z tym dalej zrobi? Jakie stanowisko będzie dominowało po tej rozmowie? Co z niego wyniknie? To podstawowe problemy.

 


Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Aleksander Majewski