Generał Stanisław Koziej był dziś gościem radia RMF FM. W rozmowie z Konradem Piaseckim mówił o sytuacji na Ukrainie i płynących z tego wniosków dla Polski.

Generał zaznaczył, że na Ukrainie wciąż nie toczy się „regularna wojna”. Konflikt można też nazwać „wojną zastępczą”, co oznacza, że Rosja prowadzi wojnę zarówno przy pomocy własnych żołnierzy, jak i rebeliantów.

Według gen. Kozieja ogłoszenie przez ukraiński parlament Rosji realnym agresorem ma znaczenie, bo zmienia sytuację na arenie międzynarodowej. Podobnie uznanie republik donieckiej i ługańskiej za organizacji terrorystyczne może mieć reperkusje dla kontaktów politycznych z ich przedstawicielami. Generał powiedział też, że Polska pomaga Ukrainie w ramach NATO, ale to nie jest wszystko, co możemy dać. Chodzi tu na przykład o organizację wspólnej polsko-litewsko-ukraińskiej brygady, co jest według gen. Kozieja „bardzo ważnym wkładem w dostosowanie Ukrainy do standardów sojuszniczych”.

Generał mówił też o wsparciu wojskowym. Zapewnił, że pomoc Ukrainie w obronie przed Rosją „jest naszą sprawą (…) naszym żywotnym interesem strategicznym”. Dodał też, że jest jak najbardziej wskazane wsparcie szkoleniowe, można też sprzedawać Ukrainie uzbrojenie czy sprzęt wojskowy. Inaczej wygląda to jeśli chodzi o polskich żołnierzy.

„Żeby strzelał z tej broni? Nie widzę takiej potrzeby ani konieczności. Póki co nie ma takiej sytuacji, żeby Ukraina zwróciła się, żeby tam pojawiła się jakaś misja międzynarodowa. Wysłanie wojska na wojnę, nie w celach sojuszniczych, nie w celach obrony sojusznika, nie w celach obrony własnego kraju, jest wręcz pozaprawne w dzisiejszym systemie prawnym” – powiedział generał.

 Dodał, że możemy prowadzić różne działania zagraniczne, ale w ramach jakiegoś sojuszu i z jakimś mandatem międzynarodowym. Gdybyśmy robili to sami, to byłoby to wbrew polskiemu prawu. Generał ocenił następnie, że istnieje rzeczywiście możliwość rosyjskiej inwazji na Polskę – przynajmniej teoretyczna.

Trudno mówić jednak o praktyce, bo trzeba pamiętać, że przekroczenie granic NATO to nie to samo, co przekroczenie granic Ukrainy. By to zrobić, Rosja musiałaby być pod ścianą.

bjad/rmf fm