Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans napisał list do muzułmanów. Opublikowano go na oficjalnej stronie internetowej KE. Timmermans życzy tam wyznawcom Allaha szczęśliwego nowego roku.

"Europa była domem muzułmanów od stuleci; wnieśli [oni] bardzo wiele na rzecz rozwoju naszej kultury, architektury, akademii, sztuki, nauki i polityki" - pisze Timmermans.

Jak twierdzi, dzisiaj wspólnota życia ludzi różnych wiar i kultur jest w Europie zagrożona.

"Mowa nienawiści i nietolerancja przenoszą sięz dyskursu online do epozidów brutalności w realnym życiu. Wszystkie te akty są inspirowane przez ideologię, która odrzuca nasze spojrzenie na społeczeństwo oparte na pokojowym pluralizmie, tolerancji i niedyskryminacji" - wskazuje.

Jak ubolewa Timmermans, europejskie "społeczności muzułmanów doświadczył w ostatnich latach wzrastającej mowy nienawiści i nietolerancji, będąc kolektywnie oskarżane o terroryzm niewielu". Polityk pisze, że dziś jesteśmy świadkami "ohydnych ataków przeciwko muzułmanom w Europie i na świecie, najstraszniejszym w Christchurch w Nowej Zelandii w marcu".

Według polityka należy przeciwdziałać takim zjawiskom, bo inaczej dojdzie do "dalszej polaryzacji i samowykluczenia".

Szkoda, że z takimi apelami Timmermans nie występuje wówczas, gdy to muzułmanie zabijają chrześcijan. Zamiast tego twierdzi, że musimy walczyć z "mową nienawiści" wobec islamu, bo inaczej będzie większa "polaryzacja", czytaj: nowe zamachy. 

Oj, ktoś tu nie jest intelektualnie uczciwy, panie Timmermans...

bsw/komisja europejska