Z najnowszego sondażu dziennika "Dimanche" wynika, że tylko 20 proc. Francuzów jeszcze darzy zaufaniem obecnego prezydenta.

"Polityka prezydenta nie odpowiada zdecydowanej większości obywateli. Ciągłe podnoszenie podatków nie tylko dusi wzrost, ale już nawet nie ogranicza deficytu budżetu. Potrzebne są reformy strukturalne: obniżenie wydatków, większa elastyczność na rynku pracy, przebudowa systemu emerytalnego. Jeśli Hollande się na to nie zdobędzie, rynki finansowe to wymuszą, tylko w sposób brutalny"  – powiedział „Rzeczpospolitej" Jean-Francois Cope, lider głównej opozycyjnej partii UMP.

Przechodzimy teraz okres burzy. Naród jest zdezorientowany, ludzie nie wiedzą, gdzie są. Ale właśnie w takim momencie nie wolno zbaczać z obranego celu. Po latach wszyscy zrozumieją, że na tym polegała wielkość prezydenta – przekonywał „Rz" minister pracy Michel Sapin, jeden z najbliższych współpracowników Hollande'a. "Do następnych wyborów prezydenckich w 2017 roku nie musimy martwić się o sondaże. Mamy Pałac Elizejski, większość w parlamencie. Nikt nam nie zagraża. Na tym polega siła instytucji francuskiego państwa."

ToR/rp.pl