Pomysł bardzo spodobał się wiernym więc kolejna taka „Msza św” odbyła się w październiku ściągając do kościoła 400 wiernych „Nie spodziewaliśmy się, że tak wskrzesimy to miejsce. To niesamowite, że ludzie, którzy normalnie nie uczęszczają do kościoła, chcą uczestniczyć w mszy w piątek” – stwierdził Ildestrom. Piątkowe techno wieczory w kościele ściągają nie tylko młodzież. Jak mówi Idestrom na kościelnej potańcówce gościł już biskupów, dzieci i nawet 80-latków. Duchowny mówi, że są również krytycy inicjatywy „Dostawałem anonimy z krytyką od ludzi, którzy twierdzą, że Jezus kocha tylko Bacha” – mówi Idestrom.

 

Oglądając opisywaną Mszę św. nasuwa się jedno pytanie. Czy ksiądz aplikuje sobie również ekstazę i faszeruje wiernych by lepiej poczuli obecność Boga? To oczywiście złośliwe pytanie jednak trudno nie zauważyć, że niektóre pomysły chrześcijan są już totalnie odjechane. Ja również jestem zwolennikiem szukania nowych form ewangelizacji jednak są pewne granicę, których przekroczyć się nie powinno. Robie z kościoła dyskoteki jest jedną z tych granic. Czy naprawdę w Szwecji tylko w taki sposób można znaleźć Boga? Jeżeli tak to Europe naprawdę potrzebuje ewangelizacji mocniej niż Afryka czy nawet Laponia.

 

Ł.A/TVN24