Biskupi Bliskiego Wschodu i Nigerii podziękowali Donaldowi Trumpowi za przyjęcie przez jego administrację ważnej dyrektywy nt. wsparcia międzynarodowych wysiłków na rzecz wolności religijnej. Podpisanie jej przez prezydenta zostało przyćmione przez przetaczające się przez Stany Zjednoczone protesty po śmierci George’a Floyda. Rozporządzenie zakłada m.in. przekazanie 50 mln dolarów rocznie na programy, które zwiększają wolność religijną na świecie. Pomoc amerykańskiego rządu ma objąć wszystkich ludzi prześladowanych za wiarę na całym świecie.
 
Podpisana 2 czerwca przez prezydenta Trumpa dyrektywa nadaje priorytet trosce o wolność religijną na świecie w amerykańskiej polityce zagranicznej oraz międzynarodowych programach pomocowych. Zakłada też wypracowanie rekomendacji dotyczących odpowiedniego wykorzystywania narzędzi ekonomicznych w celu wspierania wolności religijnej w krajach o szczególnym znaczeniu. Rząd ma również przeprowadzić szkolenia w zakresie religii dla amerykańskich dyplomatów, pracujących zagranicą i upoważnić ich do podnoszenia tematyki wolności religijnej w rozmowach z przedstawicielami zagranicznych rządów.
 
Wyjaśniając znaczenie nowej dyrektywy Kristina Arriage, była wiceprzewodnicząca amerykańskiej Komisji ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej, wskazała, że jednoznacznie kończy ona powszechną praktykę niepodejmowania przez amerykańskich dyplomatów tematu wolności religijnej w czasie dwustronnych i wielostronnych negocjacji, z uwagi na to, że jest to kwestia delikatna. „Takie działania były złe, ponieważ mogły sygnalizować światu, że USA skłonne są stać u boku dyktatorów” – podkreśliła Arriage. Zauważyła, że po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych zwołuje się spotkanie na szczeblu ministerialnym tylko po to, by zająć się kwestią wolności religijnej. Podpisując rozporządzenie, Trump podkreślił, że „wolność religijna dla wszystkich ludzi na całym świecie jest priorytetem polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych” i że będą one tę wolność „szanować i energicznie wspierać”.
 
Głęboką wdzięczność za ten, jak go nazwał, ważny krok na drodze wspierania wolności religijnej wyraził prezydentowi Trumpowi chaldejski arcybiskup Irbilu. Wskazał on, że mało kto, jak mieszkańcy Iraku, gdzie w ostatnich latach zginęły setki tysięcy chrześcijan jest w stanie docenić nowe rozporządzenie. Z kolei syryjski patriarcha Ignace Youssif III Younan wyraził nadzieję, że zapowiedziane w dyrektywie „skuteczne programy pomocowe” zapewnią przetrwanie chrześcijan na Bliskim Wschodzie i pozwolą pozostać im zakorzenionym w ich ojczyznach. „Rozporządzenie prezydenta stawia walkę o wolność religijną na pierwszej linii frontu” – stwierdził z kolei bp Matthew Hassan Kukah z Sokoto w Nigerii, gdzie chrześcijanie są na celowniku islamskich terrorystów. Szacuje się, że od 2015 r. zabito w tym kraju, co najmniej 6 tys. wyznawców Chrystusa. Hierarcha zauważył, że dyrektywa wyznacza pożądany kierunek międzynarodowego zaangażowania szczególnie w obliczu sekularyzmu, próbującego zepchnąć wolność religijną na margines. Patriarcha Younan dodał, że nadanie priorytetu wolności religijnej to m.in. dla chrześcijan Syrii i Iraku kwestia przetrwania. Nawiązując do tego, że już wcześniejsze administracje USA wiele obiecywały prześladowanym chrześcijanom, patriarcha dodał, że podpisany dekret musi przejść od słów do konkretnych czynów. Zauważył również, że „w kwestii troski o wolność religijną nadszedł już najwyższy czas odejścia od języka politycznej poprawności, który rozpowszechnił się w polityce zachodniej, mediach, a nawet w Kościele”.