Zaproszenie Lecha Wałęsy zawsze wiąże się z ryzykiem. Organizatorzy konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej z pewnością nie spodziewali się, że traktowany przez nich jako oczywisty sojusznik były Prezydent RP dołoży im w swoim przemówieniu tak, jak nie zrobiliby tego najwięksi wrogowie.

Zamiast natchnąć optymizmem kandydatów KO do parlamentu oraz ich potencjalnych wyborców, wytknął tej formacji popełniane przez nią zasadnicze błędy, wykazał polityczne amatorstwo, nieumiejętność skutecznego przeciwstawienia się Zjednoczonej Prawicy, a w dodatku nazwał zdrajcą Kornela Morawieckiego, którego niezwykle wysoko ceni i wiele mu zawdzięcza - co kilka dni temu przyznał - Grzegorz Schetyna.

Wałęsa jest nieobliczalny. Tym razem boleśnie przekonali się o nim ci, którzy chcieli uczynić zeń swój sztandar.

Jerzy Bukowski