TVN24 aktywnie dołącza do nagonki na ministra obrony narodowej, Antoniego Macierewicza, angażując do tego nie tylko polityków PO czy wszelkiej maści "autorytety" III RP, ale i "spadochroniarzy", którym nie ułożyło się z PiS. Tym razem na Wiertniczą, do programu "Fakty po Faktach" zaproszono dawnego "Trzeciego bliźniaka", Ludwika Dorna.

Dorn oznajmił, że doniesienia "Gazety Wyborczej" nie są dla niego niczym nowym. „Jeżeli ktoś, jak Antoni Macierewicz, jest mistrzem olimpijskim w pomówieniach i insynuacjach, to nie może się użalać, że ta sama broń jest użyta przeciwko niemu. Na niewinnego nie trafiło”- stwierdza. Na punkcie "pomówień i insynuacji" Ludwik Dorn ma chyba ogólnie obsesję, bo twierdził niegdyś, że to one (ze strony "Rzeczpospolitej") doprowadziły do jego odejścia z PiS. Jedno jest pewne- poglądy Dorn potrafi zmienić z dnia na dzień- w wyborach prezydenckich popiera Andrzeja Dudę, w parlamentarnych startuje z list PO.

Dorn skrytykował również wniosek PO o wotum nieufności dla szefa MON. Jego zdaniem takie działania nie są potrzebne, ponieważ Antoni Macierewicz jest człowiekiem "szkodliwym", który narobi w MON "kwasu i smrodu" i sam dostarczy rządowi argumentów do odwołania go.

Ale dalsza część wypowiedzi brzmi cokolwiekl... groźnie. Dorn użył bardzo mocnej metafory, ale przyznał, że przeciwnik jest silny. Jednak nawet jeśli była to metafora i wielu to zrozumie, w obozie opozycji mogą znaleźć się tacy, którzy takich metafor nie odczytują wyłącznie jako metafory... Był "taki jeden", nazywał się Ryszard Cyba.

„A że się nagromadzi i nazbiera, tego jestem niemal na sto procent pewien. A wtedy nie będzie już argumentu, że to polityczne polowanie na Macierewicza. To po prostu jest, czy będzie, tak szkodliwy minister, że warto do niego strzelać celnie i taką amunicją, która przebija kamizelkę kuloodporną".

Cóż, a może to jakieś urazy czy animozje z dawnych lat?

JJ/TVN24.pl