Tak naprawdę nie wiadomo. Te przepisy były już tak wielokrotnie zmieniane i są tak ogólnikowe, że nie wiadomo do końca co wprowadzają konkretne regulacje i jak będą zaadaptowane” - mówi w rozmowie z portalem wpolityce.pl europoseł Dobromir Sośnierz pytany o to, jakie regulacje wprowadza konkretnie przegłosowana dziś w Parlamencie Europejskim „ACTA 2”.

Podkreśla, że teraz to rządy będą musiały „[…] głowić co z nią zrobić i jak ją zaimplementować do prawa krajowego”. Dodaje:

Na pewno jest to próba wciskania nogi między drzwi przez rządy i rozpychania się w kierunku kontroli internetu”.

Zauważył też, że unijni politycy wycofali się w pewnej mierze z art. 13 wystraszeni protestami, jednak – twierdzi Sośnierz – to jedynie ustępstwo czasowe.

Europarlamentarzysta stwierdza też:

Internet to ostatnia sfera życia, której politycy unijni jeszcze nie są w stanie do końca kontrolować. Politycy głównego nurtu nigdy nie wybaczą internetowi tego, że wpuścili takich ludzi jak ja czy Korwin-Mikke do Parlamentu Europejskiego. Przecież tego nigdy nie było. Internet przełamał blokadę partyjną”.

Dodaje, że internet jest dla nich swego rodzaju „wyrzutem sumienia”, że oto na świecie coś organizuje się bez regulacji i na dodatek – działa dobrze, rozwijając się szybciej niż „[…] to co się dzieje w realu”.

Dalej stwierdza:

Efekty regulacji są teraz trudne do przewidzenia. Jeżeli politycy mało o czymś wiedzą, próbują to regulować. Im się wydaje, że jak tu nacisną to z drugiej strony coś wyskoczy. Później się okazuje, że to działa zupełnie inaczej”.

dam/wpolityce.pl,Fronda.pl