Ciężkie życie ma Lech Wałęsa. Były prezydent znowu chciał zabłysnąć na Facebooku a tu taki cios. Jego ostatni wpis spotkał się ze zdecydowaną odpowiedzią jednego z działaczy antykomunistycznej opozycji w okresie PRL. „Boluś, już myślałem, że nigdy nie poprosisz. Chcesz świadków? Nie ma problemu” – napisał Lech Zborowski i zaczął wyliczać niewygodne fakty z życia Wałęsy.

Wpis Wałęsy był skierowany do historyka, profesora Sławomira Cenckiewicza (którego nazwisko przekręcił na "Centkiewicz"). Mówił o rzekomych faktach, dowodach i świadkach. Głos postanowił zabrać Lech Zborowski, działacz antykomunistycznej opozycji w okresie PRL, od 1979 r. w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża. Zborowski brał bezpośredni udział w przygotowaniach do strajku w sierpniu 1980 r. - Jest nas jeszcze kilku z WZZ-ów. O czym chcesz rozmawiać? O zdradach w Wolnych Związkach, o piciu wódy z esbekami (...) O twoich kontaktach z bezpieką podczas trwania strajku w stoczni, o sprowadzeniu doradców, o przyjęciu Wachowskiego (byłem przy twojej kłótni z Niezgodą - pamiętasz co wówczas powiedziałeś?), o niszczeniu Anny Walentynowicz (...)…o stworzeniu bojówki napadającej na drukarnię MKZ-u Gdańskiej Solidarności (mam jeszcze twoją email, w której przyznajesz, że zrobiłbyś to jeszcze raz)” „Daj tylko znać kiedy i gdzie, a wreszcie uwolnimy cię od twego cierpienia” – kpi z Wałęsy Zborowski.

A Wałęsa na to....cisza!

mko/Facebook