Apostołowie tego dnia byli sami. Mistrz odszedł, zapowiedzi zmartwychwstania nie były dla nich jeszcze zrozumiałe, nie rozumieli Pism. To była głęboka świadomość klęski, a nie spektakl, w którym wiedzieli, jak się wszystko skończy. Ich Pan umarł, ten, któremu zaufali przegrał. Zapowiedzi zwycięstwa nad śmiercią w tym momencie musiały wydawać się przesadzone. Strach, samotność, poczucie klęski, pragnienie ucieczki – to były zapewne ich uczucia.

 

W życiu każdego chrześcijanina, ale też każdej chrześcijańskiej wspólnoty przychodzą takie momenty. Samotności, odrzucenia, porzucenia, poczucia klęski. Przeżywanego na poważnie, a nie na niby. Chrześcijanin oczywiście wie, nawet w najtrudniejszych dla siebie momentach, nawet wówczas, gdy wraz z apostołami ucieka, zaszywa się w obawie przez innymi, gdy upada na dno grzechu, że Chrystus zmartwychwstanie, że podniesie go do życia, że pomoże. Ta wiedza w niczym jednak nie zmienia trudu, męki, cierpienia. Nie czynią ich cierpieniem na niby, bo wiedza nie niszczy doświadczenia. One muszą być, przez nie musimy, na różne sposoby przejść. Ku życiu!

 

Tomasz P. Terlikowski